Koszykówka. W derbach Łodzi w pierwszej lidze kobiet ŁKS pokonał na wyjeździe MUKS Widzew 54:50.
To drugie derbowe zwycięstwo ŁKS w tym sezonie. Poprzednie spotkanie zakończyło się efektownym zwycięstwem ełkaesianek (73:42).
Natomiast tym razem gospodynie postawiły się faworyzowanemu ŁKS i losy spotkania rozstrzygały się w ostatnich sekundach. Nie zapowiadał tego początek, w którym zarysowała się przewaga przyjezdnych, prowadzonych przez Magdalenę Szkop, która już w pierwszej połowie zdobyła dwanaście oczek. Na minutę przed jej końcem ełkaesianki prowadziły nawet jedenastoma punktami (30:19). Ostatnie słowo przed przerwą należało jednak do Widzewa który za sprawą Anny Kudelskiej i Marii Józefowicz zniwelował prowadzenie rywalek do sześciu punktów.
Drugą połowę z wysokiego „c” rozpoczął ŁKS, głownie dzięki skutecznej Sylwii Siemienias. Gdy w 25. minucie skrzydłowa przyjezdnych przedziurawiła kosz z dystansu, było już 39:26 dla ŁKS. Przyjezdne do końca kwarty miały spotkanie pod kontrolą.
Ostatnią odsłonę mocnym akcentem rozpoczął Widzew. Po skutecznym wejściu pod kosz w 35. minucie przewaga ŁKS stopniała do zaledwie trzech oczek (43:40). Wyrównany pojedynek utrzymywał się do końca spotkania. Gdy w ostatniej minucie Natalia Gzinka (Widzew) trafiła spod kosza, gospodynie przegrywały już tylko 50:52. Niecelny rzut Siemienias (ŁKS), dał widzewiankom okazję nawet na zwycięstwo w regulaminowym czasie. Jednak w kluczowym momencie rzut przestrzeliła Gzinka. Sfaulowana podczas kontry Siemienia bezlitośnie wykorzystała oba wolne, rozstrzygając losy spotkania.
Zawodniczki ŁKS są wiceliderkami tabeli i w tym sezonie zaledwie dwukrotnie przeżyły gorycz porażki.
Siatkówka. W wypełnionym po brzegi bełchatowskim ulu oglądaliśmy pojedynek wicemistrzów olimpijskich – Grzegorza Łomacza i Wilfredo Leona. Hit Plus Ligi nie zawiódł, spotkanie stało na wysokim poziomie, ale ostatecznie PGE GiEK Skra musiała uznać wyższość gości i przegrała 2:3.
Po wyrównanym początku, w drugiej połowie seta warunki zaczęli dyktować gospodarze, w których barwach brylował Amin Esmaeilnezhad (7 punktów w pierwszej odsłonie). Po czwartym asie serwisowym bełchatowianie mieli już setballla (24:19). Gdy losy pierwszej wydawały się przesądzone, przyjezdnym udało się obronić cztery piłki setowe i tym samym przewaga Skry stopniała do jednego oczka. Wówczas jednak Wilfredo Leon zepsuł serwis i pierwsza partia padła łupem bełchatowian.
W drugiej partii szwankowało przyjęcie po stronie przyjezdnych, co pozwoliło gospodarzom na zbudowanie przewagi. Gdy Bartłomiej Lemański zablokował Leona, było 11:7 dla Skry. Gospodarze kontrowali partię. Gdy Esmaeilnezhad obił blok lublinian, Bełchatów miał pikę setową (24:17). Gości dobił Miran Kujundzić.
Początek trzeciej odsłony był wyrównany, oglądaliśmy efektowną wymianę ciosów. Goście zaczęli się rozkręcać, poprawili przede wszystkim zagrywkę, skuteczność odzyskał Kewin Sasak i to po jego ataku lublinianie prowadzili 20:17. Bogdanka nadal przeważała, a po zbiciu Leona miała setballa 24:20. As serwisowy Fynniana McCarthy”ego, środkowego gości rozstrzygnął losy partii.
Zwycięstwo w trzecim secie napędziło gości, którzy głównie za sprawą Leona na początku czwartej odsłony praktycznie rozbili Skrę 7:1. Atak bełchatowian praktycznie nie istniał w tej odsłonie i goście, którym wychodziło wszystko, łatwo doprowadzili do tie-breaka.
W piątej odsłonie emocje sięgnęły zenitu. Początek przypominał trzecią partię, obie drużyny grały punkt za punkt. Końcówka należała jednak do Leona i jego kolegów. Gdy Sasak obił blok, Bogdanka miała piłkę meczową 13:14. W kolejnej zagrywce ten sam zawodnik skutecznym atakiem dobił bełchatowian.
Tauron Liga. Siatkarki PGE Grot Budowlanych pokonały u siebie Uni Opole 3:0. To szósta z rzędu wygrana łodzianek z opolankami, które najwyraźniej mają patent na drużynę z Dolnego Śląska. MVP została Paulina Damaske.
Po początkowo wyrównanej walce, w drugiej połowie seta warunki zaczęły dyktować warunki gospodynie, bezlitośnie wykorzystując błędy rywalek. Szybko zbudowały sobie przewagę i trzymały partię pod kontrolą. Gdy Dominika Sobolska-Tarasova zablokowała Guewe Diouf łodzianki miały setballa (24:19). Efektowny atak środkiem Sasy Planinsec zakończył partię.
Podobny przebieg miała druga odsłona. Po wyrównanym początku, ton zaczęły nadawać łodzianki, które znacznie podkręciły tempo gry. Gdy Planinsec zablokowała Kignę Zaroślińską-Król było już 20:15. Nicola Vettori, trener Wilczyc wziął czas, ale obraz gry nie uległ zmianie. Kiwka Damaske dała piłkę setową (24:18). Wilczyce zostały dobite skutecznym zbiciem Terry Enweonwu.
Trzecia odsłona początkowo przypominała poprzednie. Najpierw wyrównana walka, a następnie przewaga Budowlanych. Potem jednak w drużynę Macieja Biernata wkradło się rozprzężenie. Rywalki wykorzystując dekoncentrację po błędzie Małgorzaty Lisiak zbliżyły się na dwa oczka (19:17). Końcówka dostarczyła nam dużych emocji. Gdy Terry Enweonwu wybiła piłkę w aut było po 23. To samo zrobiła Jeleny Blagojević, dając przyjezdnym setballa. Serbka zrehablitowała się jednak skuteczną kiwką doprowadzając do gry na przewagi (24:24). Koncówka należała do Budowlanych, które rozstrzygnęły spotkanie dzięki atakom Planinscec i Damaske.
PGE Grot Budowlani Łódź – Uni Opole 3:0 (25:20, 25:19, 28:26)
Piłka nożna. Na dziewiątym miejscu w pierwszej lidze zakończył rundę jesienną ŁKS Łódź. Dziś podsumowujemy rundę jesienną w wykonaniu Rycerzy Wiosny. Byliście na meczach? Szukajcie się na zdjęciach.
Drużyna prowadzona prze trenera Jakuba Dziółkę słabo rozpoczęła rozgrywki. W czterech pierwszych meczach nie potrafił odnieść zwycięstwa. Zespół ewidentnie potrzebował czasu, bowiem cześć piłkarzy została sprowadzona albo tuż przed rozpoczęciem rozgrywek albo w ich trakcie.
Przełamanie nastąpiło w wyjazdowym pojedynku z Wartą Poznań, co zapoczątkowało zwycięską serię. Końcówka jednak – tak jak początek wyglądała fatalnie i w efekcie łodzianie przezimują na dziewiątym miejscu.
- Oczywiście ocena piłkarska jesieni pod względem sportowym w naszym wykonaniu jest negatywna. Celowaliśmy przed sezonem w miejsca: 1-6, a dziś rozmawiamy z perspektywy 9. miejsca w tabeli. Na pewno zamierzamy ten stan w najbliższych miesiącach zmienić – mówi Robert Graf, wiceprezes ds. sportowych łódzkiego klubu.
Na wyniki drużyny miały wpływ gole tracone często w końcówkach spotkań. Wydaje się, że na ławce brakowało piłkarzy, którzy wchodząc na zmiany, potrafiliby utrzymać jakość i podtrzymać intensywność.
- Mam swoją diagnozę i nie sprowadzałbym go do przygotowania motorycznego. Po trosze problem leży w zawodnikach, po trosze w zmiennikach i zarządzaniu meczem. O tym wszystkim rozmawiamy ze sztabem szkoleniowym i zamierzamy ten stan poprawić – ocenił Graf.
7 stycznia drużyna rozpocznie przygotowania do nowej rundy, natomiast na pierwszy mecz o stawkę musimy poczekać do połowy lutego. Łodzianie rozpoczną zmagania od wyjazdowego pojedynku z Górnikiem Łęczna.