W piątek, 21 marca obchodzony jest Światowy Dzień Zespołu Downa, zwany także Dniem Kolorowej Skarpetki. Z tej okazji Widzew Łódź rusza z kampanią pod hasłem „Od Serca. Bardziej” na rzecz osób z Zespołem Downa. Partnerem akcji została Ekstraklasa.

W ramach akcji zaplanowano szereg działań mających na celu zwrócenie uwagi na osoby z trisomią 21. chromosomu, a także wsparcie dwóch łódzkich placówek: Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 3 przy ul. Tkackiej 34/36 oraz Stowarzyszenia Rodziców
i Opiekunów Osób z Zespołem Downa.  Kulminacja akcji przypada na 4 kwietnia, kiedy to piłkarze Widzewa zagrają w Sercu Łodzi z Lechią Gdańsk. Tego dnia zawodnicy wybiegną na rozgrzewkę w getrach nie do pary i koszulkach.

Podczas meczu odbędzie się akcja cegiełkowa, w ramach której za pieniądze wrzucane do puszek, kibice otrzymają parę skarpet nie do pary. Dochód zostanie przeznaczony na wsparcie wspomnianych wcześniej placówek.

źródło: Widzew Łódź. fot. Widzew Łódź

Siatkówka. Do wielkiej niespodzianki doszło w Łodzi. W pierwszym meczu play-off ŁKS Commercecon uległ Stali Mielec 1:3. Gra toczy się do dwóch wygranych.
Pierwszy set miał wyrównany charakter z lekką przewagą ŁKS, który prowadził 23:21. Końcówka należała jednak do zespołu z Podkarpacia, który skrzętnie wykorzystał błędy łodzianek. Punkty Emilii Muchy i Oliwii Sieradzkiej dał setballa, a ostateczny cios zadała Ariadna Priante Francess.
Zacięty bój panie toczyły również w drugiej odsłonie.. W końcówce głownie dzięki błędom gospodyń, Stal wysforowała się na trzypunktowe prowadzenie 22:19. Zdenerwowany Zbigniew Bartman, trener ŁKS ściągnął z parkietu Marlenę Kowalewską, zastępując ją Angeliką Gajer. Pościg łodzianek pozwolił im zbliżyć się na dwa oczka (22:23), ale błędy Regiane Bidias i Angeliki Gajer, sprawiły, że również drugi set padł łupem przyjezdnych.

W trzeciej partii trener Bartman zagrał va banque i wprowadził na parkiet Annę Obiałę i Natalię Mędrzyk. Pierwotnie zawodniczki miały nie grać z powodu problemów zdrowotnych, ale trudna sytuacja zespołu wymusiła ich wejście. Po tych zmianach oglądaliśmy zupełnie inny ŁKS. Rywalki tylko do połowy seta dotrzymywały kroku, potem na parkiecie rządziły gospodynie, które pewnie wygrały seta.
W czwartej odsłonie, podobnie jak w dwóch pierwszych gra toczyła się punkt za punkt. Tym razem jednak zacięty bój przyniósł grę na przewagi. Rywalizacja trwała długo, ostateczne jednak skuteczny atak Anny Kazały i as serwisowy Sieradzkiej przechylił szalę na korzyść przyjezdnych.
Kolejny mecz w najbliższy czwartek w Mielcu. Kolejna porażka wyeliminuje ŁKS z rywalizacji o mistrzowski tytuł.
ŁKS Commercecon Łódź – Stal Mielec 1:3 (23:25, 22:25, 25:18, 27:29)

fot. Sebastian Sołtyszewski

Łódzka Kolej Aglomeracyjna popularna również na trasach poza regionem. Pociągami ŁKA pasażerowie mogą dostać się też do Warszawy, Poznania, Częstochowy, Radomia i Kielc. Od wprowadzenia nowego rozkładu jazdy w grudniu, z połączeń poza Łódzkie skorzystały tysiące podróżnych.

Na ten dzień mieszkańcy południowej części województwa czekali wiele lat. 15 grudnia ubiegłego roku, wraz z wejściem w życie nowego rozkładu jazdy Łódzka Kolej Aglomeracyjna uruchomiła bezpośrednie połączenia z Łodzi do Częstochowy przez Zduńską Wolę. Zapotrzebowanie na takie rozwiązanie potwierdzają statystyki — w drugiej połowie grudnia, styczniu i lutym pociągami ŁKA w tej relacji podróżowało w sumie niemal 39 000 pasażerów.

Od 15 grudnia w weekendy Łódzka Kolej Aglomeracyjna jeździ też do Kielc. Do końca lutego z połączenia do stolicy województwa świętokrzyskiego z Łodzi Fabrycznej przez Tomaszów Mazowiecki, Opoczno i Skarżysko-Kamienną skorzystało 13 000 podróżnych.

Łódzką Koleją Aglomeracyjną pasażerowie mogą dostać się też z Łodzi przez Sieradz do Poznania oraz przez Drzewicę do Radomia. Weekendowe połączenia na tych trasach w ostatnich miesiącach przyciągnęły odpowiednie niemal 19 000 i 10 000 pasażerów.

Niezmiennie ze wszystkich destynacji poza regionem łódzkim, podróżni najchętniej wybierają Warszawę. W ciągu dwóch i pół miesiąca z weekendowego połączenia ŁKA Sprinter z Łodzi do stolicy skorzystało 96 000 pasażerów.

Oferta Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej stale się poszerza. Dekadę temu, na początku swojej działalności ŁKA obsługiwała zaledwie 42 przystanki. Przez dziesięć lat wiele się zmieniło – od marca tego roku pociągi regionalnego przewoźnika zatrzymują się już na 200 przystankach i docierają zarówno do mniejszych miejscowości, jak i dużych miast. W 2024 z usług Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej skorzystało w sumie ponad 11 mln podróżnych.

Gdy Łódź już mocno śpi, w samym środku nocy, w pracowni na Wschodniej 51 zapala się światło i włączają maszyny, a potem chlebowy piec. O świcie przez jego szybę widać pięknie wyrośnięte bochenki z chrupiącą skórką. Muszą ostygnąć i w sobotę rano jadą na rynki „Prosto od rolnika” w Łodzi. Znikają praktycznie od ręki, przy ul. Drewnowskiej ok. godz. 9-10 zostają już tylko smaczne okruchy.

Zakrętka_10.jpg

Chleby razowe, wszystkie na własnym zakwasie, buły, bagiety i ciabatty. Do tego ręcznie robione dżemy i przetwory łączące zaskakujące smaki np. dyniowy i z zielonych pomidorów, konfitura z czerwonej cebuli, słodka papryka z cynamonem czy czerwona porzeczka z gałką muszkatołową. To wszystko powstaje w pracowni przy ul. Wschodniej, gdzie dwa i pół roku temu ruszył też sklepik. Szyld jest łatwy do zapamiętania – to „Zakrętka”. Rzemieślniczą piekarenkę prowadzi małżeństwo: Marta Kałuża i Filip Świątczak. Ona skończyła etnologię, on kierunek filmowy, ale od 2017 roku z pasją wypiekają zdrowe chleby i kręcą domowe przetwory.

Zakrętka_11.jpg

Rzemieślnicze chleby w życiu rodziny pojawiły się 12 lat temu. – Byłam wtedy w ciąży i miałam problemy z jedzeniem zwykłego chleba, bo większość z tych, które można kupić w sklepie są z jakimiś ulepszaczami. A ponieważ to mi nie służyło, to zaczęłam robić swoje w domu – opowiada pani Marta. Nigdy nie kończyła na jednym bochenku, a ponieważ zawsze wychodziło jej za dużo, chleby wędrowały do znajomych, rodziny. Nie miała żadnych doświadczeń z wypiekiem chlebów, a pierwszy przepis na zakwas przywiozła ciocia. – Było ich coraz więcej i więcej, próbowałam z nowymi przepisami, coraz bardziej się tym interesowałam i tak powstał pomysł, żeby robić zdrowe, chleby rzemieślnicze – wspomina.

Zakrętka_12.jpg

Od początku wszystko robią z mężem własnoręcznie. – Nie dodajemy drożdży, cukru, jest tylko mąka razowa, ziarna, siemię lniane – wylicza pani Marta. Produkty – zarówno do chlebów, jak i do przetworów - dostarczają im lokalni rolnicy. – Wszystko mamy z Łodzi lub z województwa łódzkiego. Uczą się na własnych błędach i poprzez doświadczenie, choć ukończyli też piekarnicze kursy.

Zgodnie z nazwą rodzinnej firmy, w pracowni przy Wschodniej powstają też autorskie przetwory. Produkcja jest uzależniona od sezonu na dane warzywa lub owoce, a wybór smaków jest szeroki i nieoczywisty. Tak, jak w przypadku chlebów, Marta i Filip zaczęli je wytwarzać, bo lubią jeść rzeczy smaczne, zdrowe i robione z pasją.

– Przez 15 lat mieszkaliśmy przy ul. Piotrkowskiej i zawsze do nas przychodziły tłumy znajomych, więc trzeba było mieć coś na szybko do zjedzenia w domu. Ja zawsze robiłam różne przetwory, lubię gotować i oglądać programy kulinarne z całego świata, które są dla mnie inspiracją – opowiada Marta Kałuża.

Zakrętka_13.jpg

W ofercie „Zakrętki” są m.in. dżemy dyniowe, z kiwi, brzoskwini, agrestu, aronii, ale i przetwory z czerwonej cebuli ze śliwką, słodkiej papryki z cynamonem, czerwonej porzeczki z gałką muszkatołową. Wszystkie idealne do chleba, ale i do mięs, pasztetów, serów. Wszystkie bez żelatyny, tylko pasteryzowane. Jak przystało na „przetwory z innej beczki” można tu kupić konfiturę cytrynową i różne wariacje z pomarańczą np. ostrą pomarańczę z czekoladą lub z cebulą albo wytrawną pomarańczę. Jest klasyczna truskawka z miętą, ale i już rzadziej łączone malina i chilli. Specjalnością „Zakrętki” jest chutney z chilli, ale w ofercie firmy są także chutney rabarbarowy, truskawkowy czy żurawinowy. Są również zielony pomidor na ostro i zielony pomidor z wanilią. Ten ostatni smakołyk, za niebanalną i odważna fuzję smaków, w 2019 został wyróżniony Tygielkiem Smaków podczas Międzynarodowych Targów Żywności Ekologicznej i Naturalnej Natura Food w Łodzi.

Zakrętka_14.jpg

Podstawą przetworów są rodzinne receptury połączone z inspiracjami zaczerpniętymi z programów kulinarnych, a także przepisy ze starych książek kucharskich. – Korzystam z przepisów po mojej babci i mamie, np. tak robię dynię w occie, którą u nas się zawsze jadło w Wigilię – zdradza pani Marta.

Oryginalnych smaków można spróbować w każdą sobotę na rynkach "Prosto od rolnika" – zarówno przy porcie Łódź, jak i przy Manufakturze. Wypieki i przetwory „Zakrętki” mają swoich stałych odbiorców, którzy czasem inspirują panią Martę do chlebowych eksperymentów. – Jesteśmy na rynku od godz. 7:20 i przy ul. Piwnej ok. 10 nie mamy już czego sprzedawać – mówi. Zakrętkę można spotkać też na targach – ostatnio Łódzkich Targach Książki, ale przede wszystkim na targach produktów regionalnych i ekologicznych. – Z wystawcami na ryneczkach jesteśmy jak jedna wielka rodzina, znamy się od lat i podobnie zaczynaliśmy – opowiada pani Marta i dodaje, że tak jak jej rodzina nie próbuje już chleba z marketu, tak samo nie kupuje tam serów czy pierogów. – Jak się spróbuje produktów z ryneczku, to już innych się nie dotknie – zachwala.

Zakrętka_15.jpg

Dla tych, którzy nie zdążą na rynki „Prosto od rolnika”, pozostają zakupy online oraz sklepik przy pracowni. Przed laty mieścił się tu sklep mięsny, a właściciele firmy zadbali, żeby klimat przywoływał czasy, gdy nie było marketów. Niewielką przestrzeń zdobią przedmioty z PRL, głównie ceramika i zabawki. Marta i Filip zbierają je od 20 lat, a w czerwcu przy ul. Włókienniczej (obok muzeum mundurów) planują otworzyć muzeum zabawek z PRL. Będzie się nazywało „Nakrętka”.

Zakrętka_16.jpg

Sklep jest czynny w czwartki i piątki, ale praca w „Zakrętce” trwa przez cały – Jesteśmy tu 7 dni po 24 godziny na dobę – śmieje się pani Marta. Chleby zaczynają szykować we wtorki, ale przez cały tydzień robią zakwas. W międzyczasie, w zależności od sezonowości owoców i warzyw, robią przetwory. W działalności pomaga też cała rodzina – córka Frania stoi na rynku przy Piwnej, a siostra pani Marty jest autorką logo „Zakrętki”.

Zakrętka_17.jpg

Marta Kałuża nie ukrywa, że od 12 lat nie jedzą już chlebów innych niż rzemieślnicze. W Łodzi mają swoje bochenki, a gdy wyjeżdżają, na miejscu szukają takich samych pasjonatów domowych wypieków. - Jak człowiek spróbuje prawdziwego to nie wróci do marketowych. Kromką domowego chleba naprawdę można się najeść i to ze smakiem – przyznaje.

Dwa rynki „Prosto od rolnika” można odwiedzać tylko w soboty i … tylko do południa. Jeden działa przy Porcie Łódź, a drugi przy Manufakturze (wjazd od ul. Piwnej). Teoretycznie są od godz. 7 i 6, bo wtedy pojawiają się dostawcy i… pierwsi klienci. Handel trwa do ostatniego produktu, a te schodzą szybko. W przypadku chlebów z „Zakrętki” bywa, że już ok. godz. 9 nie ma już ani jednego.

kw

fot. Piotr Wajman