Piłka ręczna. Gwiazdorski skład, cztery ostatnie tytuły mistrzowskie – od początku było wiadomo, że to Zagłębie Lubin jest zdecydowanym faworytem spotkania w Piotrkowie Trybunalskim. Piotrcovia walczyła, ale ostatecznie przegrała z miedziowymi 22:33 (9:14).

Spotkanie najlepiej rozpoczęły bramkarki obu stron. Dobra dyspozycja Karoliny Sarneckiej i Barbary Zimy sprawiły, że prawie dwie minuty czekaliśmy na pierwszego gola. Zdobyła go Mariane Fernandez otwierając konto lubinianek.

Od początku przeważały piłkarki Zagłębia, natomiast gospodynie miały sporo problemów z rozegraniem piłki. W efekcie w 15. minucie przyjezdne po trafieniu Fernandez prowadziły 6:3. Brazylijka ciągnęła lubińską ofensywę, zdobywając w pierwszym kwadransie cztery gole.

Po czasie wziętym przez trenera Horatiu Paskę, piotrkowianki poprawiły defensywę i w 19. minucie po golu Sobeckiej zbliżyły się na jeden punkt (6:7). Jednak w kolejnych minutach miedziowe odzyskały kontrolę nad meczem i na przerwę zeszły z pięciopunktowym prowadzeniem (14:9).

Po przerwie mecz się wyrównał. W 43. minucie po kontrze Daria Przywara faulowała Joannę Gadzinę i ujrzała za to czerwoną kartkę, a karnego pewnie wyegzekwowała Ausra Arciveskaja i było 14:19. Nie odmieniło to jednak obrazu spotkania. Miedziowe trzymały wynik pod kontrolą, a w końcówce podkręciły tempo, powiększając przewagę i pewnie wygrywając spotkanie.

Weekend sportowych wrażeń za nami! Tym razem gospodarzem turnieju eliminacyjnego była Zduńska Wola, która przyciągnęła ludzi pełnych energii i uśmiechu.

Drużyny zmierzyły się z wymagającym torem przeszkód, pełnym niespodzianek, sportowych zadań i dobrej zabawy – od siatkówki, przez piłkę nożną, aż po wspólne układanie puzzli na czas. A oto najlepsi z najlepszych:

1️⃣ Warta Sieradz – 2:13
2️⃣ Family Team – 2:18
3️⃣ Animako i Przyjaciele – 2:23

Był czas na relaks i atrakcje: dmuchańce, animacje dla najmłodszych, malowanie twarzy, sportowe gry i zabawy. Każdy – mały i duży – znalazł coś dla siebie.

DSC01195_1.jpg

4 Pory Sportu to nie tylko turniej – to czas ruchu, integracji i wspólnego spędzania czasu. A to dopiero początek! 

👉 Kolejny przystanek: Łowicz – 30 marca
Nie czekaj – zbierz drużynę i dołącz do sportowej rodziny 4 Pór Sportu w Łódzkiem! Zapisy: https://www.lodzkie.pl/4-pory-sportu

 

Siatkówka. To był jeden z najszybszych meczów PlusLigi w tym sezonie. Trwał on zaledwie około 80 minut, a PGE GiEK Skra Bełchatów pokonała na wyjeździe Norwida Częstochowa 3:0, rewanżując się za porażkę we własnej hali. Zwycięstwo pozwoliło na utrzymanie siódmego miejsca w  sezonie regularnym – w efekcie w najbliższy piątek, 28 marca Skra w play-off zmierzy się z warszawskim PGE Projektem.

W meczu w Częstochowie gospodarze w pierwszych akcjach delikatnie zaskakiwali swoimi mocniejszymi bądź sprytniejszymi atakami. Do momentu wejścia w mecz, Amina Esmaeilnezhada, atakującego Skry. Wówczas bełchatowska drużyna zaczęła coraz bardziej przeważać na siatce i budować raz po raz prowadzenie (12:10, 14:11). Błąd Amina i as serwisowy Adamczyka na chwilę zatrzymały batalię żółto-czarnych, ale przy zagrywkach Wiktora Nowaka podopieczni trenera Gheorghe’a Cretu wrócili do gry i uciekli na 20:17. Końcówka seta należała do dwóch bełchatowskich Serbów i atak Mirana Kujundzicia zamknął go wynikiem 25:20.

Bełchatowianie grali bardzo dobrze w każdym elemencie także w drugiej odsłonie. Solidny środek, celne zagrywki, skuteczne bloki i ataki nie do zatrzymania – tak wyglądała gra PGE GiEK Skry, która od początku budowała przewagę. To serwis był tym kluczowym elementem  w tej części spotkania. Norwid nie był w stanie zatrzymać coraz bardziej rozpędzających się gości. Przy serii zagrywek Łukasza Wiśniewskiego PGE GiEK Skra odskoczyła na 14:8, ale na tym nie poprzestała. Po asie serwisowym Bartłomieja Lemańskiego było już 21:11. Rozgrywający w ostatnich chwilach pokazał też swoją siłę w polu zagrywki i druga odsłona padła szybkim łupem żółto-czarnych.

Choć pierwsze chwile kolejnej części meczu były w miarę wyrównane, to pewność siebie podopiecznych Gheorghe Cretu – zwłaszcza na siatce – była dużo większa. Co jakiś czas siatkarze PGE GiEK Skry zatrzymywali rywali i zaczęli budować przewagę. Świetne zagrywki Amina i Pavle Pericia, kapitalne akcje w bloku i kontrze bełchatowian nie pozostawiały złudzeń (20:10). Szansę gry otrzymali też zmiennicy i w zupełnie odmienionym składzie ich gra wyglądała tak samo, a mecz zakończył się bardzo szybko pewnym zwycięstwem PGE GiEK Skry.

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa – PGE GiEK Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 12:25, 12:25)

Gwiazdy piłki ręcznej przyjechały do Piotrkowa Trybunalskiego. To znak, że Piotrkowianin podejmował dwudziestokrotnego mistrza Polski, Industrię Kielce. Piotrkowianie walczyli, ale ostatecznie ulegli 28:41 (13:18).

Goście już w pierwszej akcji przejęli piłkę i po trafieniu Theo Monara objęli prowadzenie, które rosło z każdą akcją. Po golu Cezarego Surgiela było już 5:2 dla kielczan. Jednak w kolejnych minutach przyjezdnym brakowało skuteczności, a dobrze w bramce spisywał się Artur Kot. Wykorzystali to gospodarze, którzy w 11. minucie po golu wychowanka Patryka Grzesika doprowadzili do remisu 5:5. Od tej pory obie drużyny grały cios za cios.

W końcówce pierwszej połowy gospodarze mieli problemy ze sforsowaniem defensywy rywali i w efekcie Industria zaczęła budować przewagę i do przerwy po golu Hassana Kaddacha było już 13:18.

Druga połowa to w zasadzie mecz bez historii. Po przerwie kielczanie powiększali przewagę, potem trzymali mecz po kontrolą, pewnie wygrywając spotkanie.

fot. Tomasz Grala