Na zakończenie zgrupowania w Turcji widzewiacy zagrali z drużyną z kosowskiej Superligi. Gładko rozprawili się z FC Feronikeli 7:0.

Mistrzostwem było przede wszystkim znalezienie sparingpartnera. Po odwołaniu środowego meczu z CSKA Sofia z powodu fatalnej pogody w Antalyi, trwały poszukiwania drużyny, z którą Widzew będzie mógł rozegrać spotkanie jeszcze przed wyjazdem z Turcji. Sztabowi szkoleniowemu zależało na tym, żeby piłkarze, którzy odpoczywali dzień wcześniej, mogli rozegrać minuty meczowe. I udało się. Rywal nie okazał się zbyt wymagający, ale to pozwoliło przećwiczyć grę w ataku i sprawdzić umiejętności strzeleckie zawodników.

Łodzianie, którzy wystawili od początku mocny skład, dominowali na boisku i w pierwszej połowie nie mieli kłopotów ze zdobywaniem bramek i konstruowaniu składnych akcji. Wisienką na torcie był gol Pawła Kwiatkowskiego tuż przed przerwą. Jego uderzenie z prawej strony z ponad 20 metrów wpadło „za kołnierz” kosowskiego bramkarza przy spojeniu słupka z poprzeczką.

Młody obrońca Widzewa wykończył też jedną z akcji w drugiej połowie i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Warto odnotować również dobre dośrodkowania i szybkie wyjścia z piłką Hilarego Gonga, który zaliczył tego dnia kilka asyst.

 

Widzew Łódź – Feronikelli 7:0 (5:0)

Gole dla Widzewa: Cybulski (14.), Rondić 2 (18. i 22. k.) da Silva (37.), Kwiatkowski 2 (45. i 85.), Hamulić (75. k.)

Widzew: Gikiewicz - da Silva, Żyro, Kwiatkowski, Kozlovsky, Gong, Shehu, Alvarez (77. Madej), Kerk, Cybulski (27. Stachowicz), Rondić (61. Hamulić).

jg/fot. Martyna Kowalska, widzew.com

Nowoczesna Dermatologiczna Izba Przyjęć w szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi już przyjmuje pacjentów. Jej remont kosztował blisko 850 tys. zł, z czego zdecydowana większość pochodzi z budżetu Województwa Łódzkiego. W szpitalu powstała także zewnętrzna winda, kolejna została wyremontowana. Obie pozwalają osobom niepełnosprawnym dostać się do gabinetów lekarzy na piętrze. Ich koszt to 1,5 mln zł.

Dermatologiczna Izba Przyjęć spełnia teraz najwyższe standardy sanitarno-techniczne. To przyjazna i bezpieczna przestrzeń, bez barier architektonicznych, która pozwala na szybszy i łatwiejszy dostęp do niezbędnej opieki. Miejsce to pełni rolę pierwszej linii wsparcia dla osób borykających się z problemami skórnymi. Tutaj pacjenci, także ci starsi i niepełnosprawni, mogą poczuć się zadbani i zaopiekowani. Obiekt jest przyjazny każdemu choremu, bez względu na jego wiek, sprawność czy stan zdrowia. Po pomoc zgłaszają się tutaj pacjenci nie tylko z Łodzi, ale z całego województwa. Wraz z remontem izby przyjęć, wykonany został także zadaszony podjazd dla karetek. Dzięki temu pacjenci mogą z większym poczuciem bezpieczeństwa i komfortu dostać się do szpitala.

- Nasza izba przyjęć jest teraz pozbawionym barier, przyjaznym miejscem przyjmującym małych i dużych pacjentów z problemami skórnymi. Jej remont to ważna inwestycja ze względu na liczbę chorych wymagających pomocy dermatologicznej. Izba przyjęć to serce naszego oddziału – podkreśla Katarzyna Poznańska – Kurowska, kierownik oddziału dermatologii, dermatologii dziecięcej i onkologicznej szpitala im. Biegańskiego w Łodzi.

Dermatologiczna Izba Przyjęć to również nowoczesne urządzenia, które pozwalają na szybsze diagnozy, dokładniejsze wyniki i skuteczniejsze leczenie. Pracuje tutaj zespół wykwalifikowanych lekarzy, pielęgniarek, diagnostów i personelu pomocniczego, który dba o pacjentów z najwyższą starannością.

Działania z zakresu ułatwiania dostępu osobom starszym i niepełnosprawnym z dysfunkcjami ruchowymi to jedne z działań priorytetowych szpitala im. Biegańskiego w Łodzi. Placówka jest świadoma sytuacji demograficznej naszego województwa i starzejącego się społeczeństwa. Dlatego usuwa bariery architektoniczne i ułatwia pacjentom dostęp do opieki medycznej. Z tego powodu w Poradni  Specjalistycznej funkcjonują dwie nowoczesne windy, które ułatwiają osobom starszym, chorym oraz niepełnosprawnym bezpieczny i komfortowy dostęp do gabinetów lekarskich na pierwszym piętrze.

Samorząd Województwa Łódzkiego wspiera szpitale w naszym regionie. Inwestuje w nowoczesne rozwiązania i specjalistyczny sprzęt. Dzięki temu pacjenci może liczyć na szybką pomoc i najwyższą jakość leczenia. W 2024 roku Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego przekazał na ochronę zdrowia blisko 133 miliony złotych.

 

AK

Wypełniona po brzegi widownia i owacja po zakończeniu występu. W Filharmonii Łódzkiej wystąpił Tomasz Konieczny, światowej sławy śpiewak operowy, łodzian, który zawsze podkreśla swoje przywiązanie do rodzinnego miasta.

- Cieszę się, że mogę wystąpić w Łodzi. Tutaj się urodziłem, chodziłem do podstawówki, liceum, tutaj skończyłem aktorstwo w Szkole Filmowej. Chciałbym się swojemu rodzinnemu miastu w jakiś sposób odwdzięczyć. Ten recital jest bardzo bliski mojemu sercu - mówił tuż przed wyjściem na scenę Tomasz Konieczny.

Śpiewający basem i barytonem artysta wystąpił ze swym stałym partnerem muzycznym, pianistą Lechem Napierałą. To jeden z czołowych polskich kameralistów. Publiczność miała przyjemność usłyszeć Wesendocklieder” Richarda Wagnera, cykl „Pieśni i tańce śmierci” Modesta Musorgskiego, pieśni Stanisława Moniuszki, utwory amerykańskiego kompozytora Charlesa Ivesa oraz twórcy ukraińskiej opery narodowej Mykoły Łysenki.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się zrealizować ten recital - mówił po występie Tomasz Konieczny. - Zapraszam też wszystkich do Filharmonii Łódzkiej piętnastego marca, tym razem na spotkanie zdalne. Będzie to transmisja z Metropolitan Opera. Zobaczą i usłyszą państwo „Fidelia” Ludwiga van Beethovena, gdzie mam ogromną przyjemność śpiewać partię Don Pizarra.

Tomasz Konieczny to jeden z największych polskich śpiewaków, gwiazda prestiżowych scen operowych świata. Święcił triumfy m.in. w nowojorskiej Metropolitan Opera, Operze Wiedeńskiej, Opernhaus Zürich w Szwajcarii oraz podczas Festiwalu Wagnerowskiego w Bayreuth  i Salzburger Festspiele. Śpiewa basem i barytonem. W wielki operowy świat wyruszył z Łodzi. Jest absolwentem Wydziału Aktorskiego łódzkiej Filmówki oraz popularnego „Kopra” czyli I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika. Kształcił się także w Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie oraz w Wyższej Szkole Muzycznej im. Carla Marii von Webera w Dreźnie. Karierę rozpoczął jako aktor filmowy, debiutując w „Pierścionku z orłem w koronie” Andrzeja Wajdy. Można go też zobaczyć między innymi w „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana. Jego głębokim głosem mówi Buzz Astral, jeden z głównych bohaterów popularnej animacji „Toy Story”.

aa

W województwie łódzkim jest takie miejsce gdzie można spotkać Zbigniewa Bródkę, Adama Małysza, Justynę Kowalczyk i Igę Świątek. Wszystkie te postaci wyrzeźbione zostały przez Juliana i Wojciecha Brzozowskich i są częścią bogatej ekspozycji Muzeum Ludowego w Sromowie, w powiecie łowickim.

Muzeum Ludowe Rodziny Brzozowskich to własnoręcznie wykonane lipowe rzeźby, kolorowe wycinanki, pająki, obrazy oraz hafty. Ponad 650 figurek, z których większość jest ruchoma, pokazuje święta religijne i sceny z życia łowickiej wsi. Wykonane zostały również postacie z historii kraju jak i ze sportu. Kamil Stoch oddaje swój mistrzowski skok, tuż za nim po skoczni sunie Adam Małysz, a obok nich macha do nas Justyna Kowalczyk i Zbigniew Bródka. Iga Świątek stoi na korcie tenisowym i odbija piłeczkę swoją rakietą. Wszystkie figurki wykonane są z drewna.

DSC04372.jpg

- Pierwszym elementem związanym ze sportem a nie koniecznie z tradycją łowicką, był kolarski wyścig pokoju. Tata wyrzeźbił go pod koniec lat 60 i można go u nas oglądać do dzisiejszego dnia – mówi Wojciech Brzozowski. – Później, gdy Adam Małysz zaczął odnosić sukcesy, zacząłem dodawać kolejne znane figury osób ze świata sportu. Pojawił się Stoch, Kubacki, Żyła. Rok temu pojawiła się Iga Świątek, którą można uruchomić samodzielnie, za pomocą korbki.

Muzeum mieści się w czterech budynkach. W każdym z pawilonów znajdują się elementy kultury i folkloru łowickiego. Rzeźby pokazują różne sceny z życia łowickiej wsi. Można zobaczyć szopkę Bożego Narodzenia, procesję Bożego Ciała oraz poczet polskiej husarii, rybaków nad Bzurą i wesele łowickie. Każda z tych scen zawiera ogromną ilość figur, które się poruszają. Dodatkowo w dwóch pawilonach można oglądać ponad 35 zaprzęgów konnych z okolic Łowicza.

DSC04379.jpg

Założycielem Muzeum był Julian Brzozowski. Pierwsze figury zaczął rzeźbić około roku 1955. Ponad 300 figur czekało na publiczne pokazanie prawie 20 lat. Oficjalne otwarcie odbyło się 30 lipca 1972 roku.

- Pokazujemy tu głównie to, co w większości już przeminęło to, co kiedyś było codziennością to, co robili nasi dziadkowie, pradziadkowie. Patrząc na te różne figury możemy zobaczyć jak wyglądało życie na wsi, jak świętowano, jak się bawiono. W tej chwili to już jest historia. Tata rzeźbił figury w latach 50 i 60, dokumentował w ten sposób to, co widział, na co dzień, koło siebie – mówi pan Wojciech.

Aktualnie muzeum ma pod swoją opieką syn Juliana – Wojciech Brzozowski z żoną Renatą.

DSC04470.jpg

- Podglądałem tatę jak rzeźbi, później trochę malowałem i lepiłem figurki z plasteliny. Bardzo długo malowałem tacie figurki. I zacząłem sam rzeźbić. Powoli małymi kroczkami doszedłem do dnia dzisiejszego. Sam rzeźbie, maluje i sam zakładam mechanizmy, które poruszają figurkami – mówi Wojciech Brzozowki.

Muzeum Ludowe w Sromowie to szczególne miejsce, w którym nie znajdziemy najnowszych technologii i efektów specjalnych. Po brzegi natomiast wypełnione jest miłością do rodziny, tradycji i pasją.

bg./ zdjęcia: AK