Gdyby pługi śnieżne z Lublinka wyjechały na łódzką trasę WZ, na której nie byłoby samochodów, mogłyby ją odśnieżyć zaledwie w ciągu 40 minut. To potężne urządzenia, zupełnie inne niż te, które na co dzień pracują na drogach. Lotniskowe pługi śnieżne są długości TIR-a z naczepą. Oprócz nich na Lublinku są także odladzarki do samolotów i chemiczne preparaty zamiast soli drogowej i piasku.  Z takim sprzętem zima łódzkiemu lotnisku nie straszna.

Manewrowanie potężnym pługiem nie jest łatwe. Kierowcy cały czas są w kontakcie radiowym z dyżurnym lotniska i wieżą kontroli lotów. Na każdy wjazd na pas startowy trzeba uzyskać zgodę. Muszą być czujni, żeby nie uszkodzić lamp umieszczonych w nawierzchni drogi startowej, płyty postojowej oraz uważać na stojące samoloty. 

-  Lemiesz pługa ma długość 9 metrów z możliwością rozwinięcia do 14,5 metra. Za nim w pojeździe są szczotki do usuwania śniegu, dmuchawy, a na końcu kilkumetrowy magnes neodymowy. Zbiera wszystkie elementy metalowe, które w procesie oczyszczenia zostałyby na drodze startowej powodując na przykład przebicie opony w samolocie. Pojazdy kompaktowe w ciągu 3-5 minut od wydania dyspozycji przez dyżurnego operacyjnego portu muszą być na drodze startowej. Droga ma szerokość 60 m i długość 2500 m. Dwa pojazdy jadą równolegle raz w jedną stronę, raz w drugą i odśnieżają drogę w ciągu 20 minut – mówi Artur Fraj, dyrektor generalny Portu Lotniczego Łódź.

Do odśnieżenia pasa przed lądowaniem samolotu wyjeżdżają zwykle cztery pługi. Jadą obok siebie „na zakładkę” z prędkością 40 km/h, a zdarza się, że 60 km/h. Jadą tam i z powrotem. Po nich wjeżdża ciągnik z zabezpieczeniem chemicznym: granulatem, albo specjalnym płynem. Na lotniskach nigdy nie używa się piasku, bo mógłby być wessany do silnika. Nie ma tutaj także soli drogowej, ponieważ jest szkodliwa dla kadłubów samolotów i  zakazana w Unii Europejskiej.

 - Jutro odbieramy kolejne urządzenie: polewaczkę. To bardzo precyzyjne urządzenie, które kupiliśmy od jednego z niemieckich lotnisk. Samo dokonuje pomiarów, sprawdza, jaka jest pokrywa lodowa na drodze startowej, a dopiero później dobiera ilość płynu, by zużyć go jak najmniej – mówi dyrektor Artur Fraj. 

 

AK/ fot. lodzkie.pl

W Łódzkiem świetlice rosną jak grzyby po deszczu

Kolejne sołectwa w Łódzkiem kończą budowę, remonty i doposażanie świetlic, montaż altan, czyli miejsc spotkań dla mieszkańców. Wszystkie inwestycje łączą dotacje z budżetu województwa łódzkiego – od 15 do 200 tys. zł.

Nową świetlicą mogą się już pochwalić mieszkańcy Niedrzakowa w gm. Strzelce (pow. kutnowski). Czekali na nią prawie 40 lat, spotykając się przez ten czas w domu sołtysa. Nowe miejsce spotkań to budynek kontenerowy, który stanął na działce kupionej z pieniędzy z funduszu sołeckiego. Sołectwo dostało na inwestycję 200 tys. zł.

Dom sołtysa był miejscem spotkań i wiejskich zebrań także dla mieszkańców Studzianka w gm. Biała Rawska. Teraz mieszkańcy mają swój kąt o wymiarach 14x6 metrów. Sołectwo także dostało na ten cel grant w wysokości 200 tys. zł.

- Bardzo cieszy, bo nic nie mieliśmy – mówi Krzysztof Kieszek, sołtys Studzianek. Jak dodaje, kolejnym krokiem będzie ogrodzenie terenu i utwardzenie gruntu. – Mieliśmy robić kostkę, ale nie starczyło pieniędzy, tylko parking dla niepełnosprawnych jest z kostki, pozostałą część podsypiemy tłuczniem.

Utwardzenie terenu wokół świetlicy było częścią inwestycji realizowanej przez sołectwo Anielin (gm. Stryków). Na działce stanęła także altana biesiadna z wyposażeniem, a w planach jest zakup grilla i montaż lamp solarnych. Sołectwo skorzystało z dotacji w kwocie 100 tys. zł.

O tym jak ważne jest utwardzenie działki wiedzą mieszkańcy Woli Kutowej (gm. Czarnocin). Oni także swój grant (100 tys. zł) przeznaczyli na ten cel, bo grząski grunt wokół miejscowej remizy OSP, która służy sołectwu jako miejsce spotkań, utrudniał wejście, a także wyjazd strażackiego samochodu. Na utwardzonym terenie stoi już nowa altana, która wiosną i latem będzie miejscem zabaw dla całych rodzin. - Ten teren jest podmokły, dokładaliśmy ziemię i piach, ale to nie zdało egzaminu - mówi Renata Misiak, sołtys Woli Kutowej. – Z kostką będzie i ładnej, i czyściej i praktyczniej.

Na działce pojawiły się też nowe nasadzenia, a mieszkańcy nie mogą się doczekać, żeby przetestować nową altanę.

Z dotacji w kwocie 100 tys. zł cieszą się także mieszkańcy m.in. Gór Mokrych (gm. Przedbórz) i Zalasów (gm. Rusiec). Ci pierwsi remontują kuchnię w strażnicy, a na zewnątrz stawiają grilla z wędzarnią. W Zalasach w ramach projektu powstaje nowa świetlica z mini muzeum chleba, masła i sera. Kończą się też prace przy świetlicy w sołectwie Brzezie (gm. Szczerców). Tu mieszkańcy zainwestowali w nową, kontenerową świetlicę.

Z wyremontowanej świetlicy cieszą się też mieszkańcy sołectwa Modrzew w gm. Opoczno. Z kolei mieszkańcy Chrząstówka w gm. Łęczyca odnowili swoją kuchnię m.in. wymienili instalacje, płytki, drzwi, a także kupili profesjonalny sprzęt m.in. piec konwekcyjny, kuchnię gazową, patelnię elektryczną, chłodziarkę czy zmywarkę.

Remont kuchni kończy się w Pstrokoniach (gm. Zapolice). Zakres był spory – odnowiono ściany, wymieniono płytki, sufit i wszystkie instalacje. Będzie też nowe wyposażenie kuchni – pojawią się gastronomiczne meble i profesjonalny sprzęt.

Inwestycja w Pstrokoniach to największe zadanie sołectw w gm. Zapolice dofinansowane w tym roku z budżetu województwa, ale szereg sołectw dostał też mniejsze granty i te projekty już cieszą mieszkańców. Sołectwa Rembieszów Kolonia i Paprotnia kupiły kosiarki, a sołectwo Ptaszkowice ma swoje miejsce na grilla – są ławki, palenisko i nowa roślinność. W Swędzieniejewicach na utwardzonym terenie stanął nowy grill betonowy, w Marżynku mają garaż blaszany, grill, stoły i ławki biesiadne, a w Świerzynach wymienili okna, zamontowali nowy piec i kupili nowe meble.

Trwają też roboty w sołectwie Łagiewniki Nowe (gm. Zgierz). Tu mieszkańcy wymarzyli sobie nowy plac – strefę wypoczynku i rekreacji wokół świetlicy. Będą grill, nowe oświetlenie, a także monitoring.

Masz przewlekłą migrenę? Zgłoś się po pomoc do szpitala w Sieradzu. Nowoczesne leczenie jest refundowane przez NFZ, więc nie trzeba martwić się o koszty.

Migrena to coś więcej niż zwykły ból głowy. To problem, który potrafi odbierać radość z życia, utrudniać codzienne obowiązki i ograniczać aktywność.

- Celem leczenia migreny przewlekłej jest zmniejszenie liczby dni z bólem głowy, redukcja ilości przyjmowanych leków przeciwbólowych oraz poprawa jakości życia pacjenta – podkreśla Agata Wasilewska, lekarz z Oddziału Neurologii Szpitala Wojewódzkiego w Sieradzu.

Na leczenie warto zgłosić się jeśli migrena utrudnia codzienne funkcjonowanie. Terapia pomoże zniwelować ból. Są dwie linie leczenia - toksyną botulinową oraz przeciwciałami monoklonalnymi, będącymi lekami biologicznymi. Nowy program to szansa, aby zapanować nad chorobą i poprawić komfort życia.

W pierwszej linii leczenia wykorzystuje się toksynę botulinową, którą podawana jest w formie wielopunktowych zastrzyków, w miejsca na głowie i szyi ściśle określone schematem z badań klinicznych. Odpowiednie dawki toksyny botulinowej wprowadzone do mięśni mimicznych, których skurcz prowokuje napady migreny, mają za zadanie zmniejszenie intensywności oraz częstotliwości występowania bólu. W ramach programu przewidziane jest 5 podań w odstępach od 12 do 16 tygodni. W przypadku nietolerancji bądź braku odpowiedzi na leczenie lekarz prowadzący może zdecydować o kwalifikacji do leczenia erenumabem lub fremanezumabem – przeciwciałami monoklonalnymi.  Są to leki ukierunkowane na receptor peptydu związanego z genem kalcytoniny, który występuje w miejscach istotnych dla patofizjologii migreny. Leki te podaje się raz na 4 tygodnie przez 12 miesięcy. 

Na terapię mogą zgłosić się pacjenci, którzy chorują na migrenę przewlekłą oraz ukończyli 18 rok życia. Zgłoszenia na leczenie przyjmowane są pod  numerem telefonu: 43 827 82 42.

 

AK

Muzeum Papieru i Druku w Łodzi to jedyne tego rodzaju miejsce w województwie łódzkim, które pozwala na odkrywanie fascynującej historii papieru, jednego z najstarszych i najważniejszych materiałów wykorzystywanych przez ludzkość. Umiejscowione w Łodzi, która ma długą tradycję przemysłową, jest ważnym punktem na mapie kulturalnej województwa, a także miejscem edukacji o technologii, sztuce i historii papiernictwa.

- Bardzo nam zależało na tym, żeby zachować dla przyszłości to wszystko co jest związane z drukiem - mówi Ryszard Uljański, opiekun zbiorów muzealnych.

W muzeum można oglądać dużą kolekcję XIX i XX wiecznych maszyn związanych z drukarstwem i introligatorstwem. Wśród eksponatów są gilotyny do papieru  i urządzenia do wkrawania, wanna do produkcji papieru czerpanego, czcionki metalowe i drewniane z regałem zecerskim.

_DSC4077.jpg

Co ciekawe, eksponaty są nie tylko dobrze utrzymane, ale również funkcjonalne. Wiele z maszyn i urządzeń wystawowych jest wciąż w dobrym stanie i czasami wykorzystywane są do pokazu produkcji papieru i druku. To, co wyróżnia muzeum, to interaktywne podejście do zwiedzania. W muzeum nie tylko ogląda się eksponaty, ale również uczestniczy w procesie twórczym.  Zainteresowani mogą uczestniczyć w warsztatach z czerpania papieru. Pozwalają one zarówno dzieciom jak i osobom dorosłym poznać tajniki produkcji papieru, jak również jego zastosowanie w sztuce, ilustracji, grafice czy kaligrafii.

_DSC3940.jpg

- Organizowane przez nas warsztaty pomagają młodszym pokoleniom zrozumieć wartość tradycyjnych rzemiosł, które mimo rozwoju nowoczesnych technologii wciąż mają swoje miejsce w kulturze – mówi pan Ryszard.

W ramach muzeum można zobaczyć stare maszyny papiernicze, takie jak prasy, maszyny do formowania arkuszy papieru, a także narzędzia ręczne wykorzystywane w produkcji papieru w przeszłości. W muzeum znajduje się również wiele interesujących eksponatów, które dokumentują historię papiernictwa, od średniowiecznych ręcznie robionych papierów po nowoczesne technologie.

– To jest takie trochę dziwne muzeum, bo jest tutaj bardzo mało obiektów opisanych. Każdorazowo, każdy odwiedzający nas jest oprowadzany indywidualnie lub zbiorowo, jeżeli jest większa grupa. Bardzo nam zależy na tym, że przekazać podstawowe informacje na temat druku, historii pisma, historii książki – mówi Ryszard Uljanowski.

Muzeum powstało w 2000 roku. Od sierpnia tego roku funkcjonuje w pofabrycznym budynku na terenie Ogrodów Geyera w Łodzi.  W 2005 roku powstała Fundacja Ocalić od Zapomnienia, która prowadzi muzeum i opiekuje się zbiorami.

_DSC4167.jpg

Dzięki swojej unikalnej ofercie, muzeum przyciąga osoby w każdym wieku, zainteresowane zarówno historią, jak i ekologicznymi aspektami produkcji papieru. Dla każdego, kto pragnie poznać sekret tego niezwykłego materiału i jego wpływu na naszą cywilizację, wizyta w Muzeum Papieru będzie niezapomnianym przeżyciem.

bg