Zajęcia z robotami, kodowanie, ścianka wspinaczkowa, dogoterpia, hiszpański, krav maga, tablice interaktywne oraz terapia integracji sensorycznej. Dzieci z przedszkola w Andrespolu nie nudzą się ani trochę. Dzięki dotacji unijnej przekazanej przez Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego w przedszkolu pojawiły się innowacyjne rozwiązania i wyjątkowe zajęcia.

Pola, Gucio i Zosia z grupy Pszczółek świetnie radzą sobie podczas zajęć z kodowania. Bez problemu układają wieżę z kolorowych kubeczków, a potem programują robota tak, by wjechał w budowlę jednego z kolegów. Dla Kajtka z grupy Sówek angielskie słówka to żaden problem. Wykonuje polecenia robota i powtarza po nim kolejne nazwy ubrań w obcym języku.

- Jesteśmy przedszkolem integracyjnym. Mamy tutaj 64 dzieci - mówi Katarzyna Cieślak, dyrektor Niepublicznego Przedszkola Językowo – Sportowego  Winners w Andrespolu. – Dofinansowanie unijne przeznaczyliśmy na specjalistyczne doposażenie placówki. Dzięki temu możemy prowadzić profesjonalne terapie, m.in. logopedyczne i integracji sensorycznej. Mamy też tablice interaktywne. Służą one nam m.in. podczas lekcji języka, bo pani lektor łączy się z nami z Hiszpanii.

W przedszkolu w Andrespolu lekcje angielskiego są codziennie. Każdego dnia dzieci mają też zajęcia sportowe.

- Codziennie dzieje się u nas coś nowego. Jednak staramy się racjonalnie zorganizować czas dzieciom. Stawiamy także na spacery i ruch na świeżym powietrzu – dodała dyrektor Cieślak.

Wartość unijnego dofinasowania dla przedszkola wyniosła blisko 700 tys. zł.

 

AK

Hokej na lodzie. Od Zgierza rozpoczęły się kwalifikacje do  XI edycji Ogólnopolskiego Turnieju Czerkawski Cup. Sławny radomszczanin, jeden z najwybitniejszych zawodników w dziejach polskiego hokeja przyjechał do Miasta Tkaczy i uroczyście otworzył turniej.

- To promocja hokeja i aktywności fizycznej. Chodzi o rozwój dzieciaków. Hokej jest dyscypliną sportu, która przede pozytywnie wpływa na kondycję i wytrzymałość, co jest bardzo ważne dla młodych ludzi – powiedział Mariusz Czerkawski.

Czerkawski to żywa legenda hokeja. Rozegrał dwanaście sezonów w NHL, najlepszej lidze świata. Tam świetną grą zapracował sobie na przydomek Polski Książę.  Jako pierwszy Polak wystąpił w meczu gwiazd.

Dziś w Zgierzu rywalizowało dziesięć drużyn, w tym Łódzki Klub Hokejowy i Fabrykanci Łódzkie. Żadnej z ekip z naszego regionu nie udało się dotrzeć do fazy pucharowej. W półfinałach Legia Hokej rozbiła Sokoły Toruń, 8:0 a BKS Bydgoszcz pokonał GAS Olivię 4:3. Ostatecznie trumf odnieśli legioniści, którzy pokonali bydgoszczan 6:4

W XI edycji turnieju bierze udział około 450 młodych hokeistek i hokeistów, łącząc sportową pasję z dobrą zabawą. Zmagania kwalifikacyjne rozpoczęły się od Zgierza, natomiast wielki finał odbędzie się w kwietniu w Tychach, czyli miejscu w którym rozpoczęła się kariera Polskiego Księcia.

fot. Stowarzyszenie Sport 7

Niepowtarzalne, bo ręcznie robione świąteczne ozdoby i wigilijne przysmaki kusiły wzrok odwiedzających Jarmark Mikołajkowo-Świąteczny w Spale. Wydarzenie przyciągnęło mieszkańców całego województwa – dzieci szukały Mikołaja, a dorośli inspiracji i pomysłów na nadchodzące święta.

Wyjątkowa edycja Jarmarku Spalskiego w tym roku została zorganizowana w niedzielę, 1 grudnia. Obok stoisk z antykami, książkami, unikatowymi meblami i regionalną żywnością – czyli tym, z czego słynie Jarmark Spalski – stanęły namioty ze świątecznymi dekoracjami i potrawami. Można było kupić oryginalne, ręcznie robione bombki i stroiki, skosztować pierogów, a przede wszystkim poczuć klimat nadchodzących świąt.

Spała2.jpg

Gdy dorośli spacerowali wśród stoisk, dzieci brały udział w poszukiwaniu Mikołaja i innych zabawach inspirowanych świętami. Były kolędy i świąteczna muzyka, a także wiele atrakcji przygotowanych m.in. przez policję, Lasy Państwowe, Centralny Ośrodek Sportu, sołectwa i instytucje kultury z powiatu tomaszowskiego.

Spała.jpg

Niedzielne wydarzenie w Spale to jeden z pierwszych grudniowych jarmarków w naszym województwie. 1 grudnia jarmarki odbyły się także m.in. w Nieborowie i Zelowie.

W linku daty kolejnych świątecznych wydarzeń w Łódzkiem:

https://www.lodzkie.pl/strona-glowna/aktualnosci/%C5%82%C3%B3dzkie-szykuje-si%C4%99-do-%C5%9Bwi%C4%85t

kw

Blisko 260 zawodników z 26 reprezentacji zawitało do Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie w sobotę rozpoczął się juniorski Puchar Świata w łyżwiarstwie szybkim. Znakomicie na inaugurację cyklu spisali się biało-czerwoni. W pierwszym dniu PŚJ polskie panczenistki brylowały na 1000 metrów, gdzie złoto wywalczyła Hanna Mazur, zaś druga była Wiktoria Dąbrowska. Z kolei w biegu drużynowym Polki zdobyły srebro.

To największe, łyżwiarskie wydarzenie jesieni w Polsce. W tomaszowskiej Arenie Lodowej pojawili się najbardziej uzdolnieni panczeniści globu, wśród których nie brakowało przedstawicieli łyżwiarskich potęg jak Holandia czy Japonia.

Już na pierwszym dystansie 1000 metrów doczekaliśmy się polskich medali PŚJ w Tomaszowie. Niesamowicie szybka na torze w Arenie Lodowej była Hanna Mazur. Zaledwie 16-letnia zawodniczka UKS Orlica Duszniki-Zdrój przejechała kilometr z czasem 1:19.73 i z ogromną przewagą prowadziła nad bardziej doświadczonymi rywalkami. Wraz z kolejnymi parami pojawiały się rezultaty coraz mocniej zbliżone do jej wyniku, ale finalnie zachowała fotel liderki i tym samym mogła się cieszyć ze swojego premierowego zwycięstwa w PŚ juniorów.

– Wynikiem jestem naprawdę zaskoczona, bo w zeszłym sezonie nie jeździłam za często na tym dystansie. Na ostatniej rundzie wyzionęłam ducha, ale widzę, że było warto. Od razu wiedziałam, że czas jest dobry, o pół sekundy od mojej „życiówki”, i trzeba do samego końca zostać i śledzić tablicę z wynikami. Jak przedostatni i ostatni kwartet przejechał wolniej, to złapałam się za głowę – mówiła Mazur, która nie ukrywała dumy ze zdobycia pierwszego w karierze złotego medalu PŚ juniorek i to właśnie w Polsce. – Dopiero w niedzielę są moje dwa najlepsze dystanse. Skoro na 1000 metrów mogłam zaprezentować taki poziom, to mam jeszcze większą motywację i chcę doświadczyć tego uczucia jeszcze raz – dodała 16-latka, która w tym startowała już w PŚ w short tracku.

Tuż za Mazur uplasowały się pozostałe reprezentantki Polski. Drugi czas osiągnęła Wiktoria Dąbrowska (1:19.90), czwarta była Zofia Braun (1:20.96), a na piątym miejscu, z nowym rekordem życiowym została sklasyfikowana Julia Grzywińska (1:21.04).

– To niesamowite uczucie i szczęście zdobyć medal na naszej ziemi. Na rozgrzewce miałam różne myśli, nie czułam się pewnie, ale później uwierzyłam, że to może się udać – komentowała po ceremonii medalowej Dąbrowska, która celuje w następne sukcesy w PŚ czy na MŚ juniorek. – To cel dla każdego zawodnika na tych pucharach. Zapatruję się tak samo na wszystkie zawody, żeby walczyć o medale i stawać się coraz lepszą, i silniejszą zawodniczką.

W ślady koleżanek z kadry mieli zamiar pójść nasi nastoletni panczeniści. Na 1000 metrów najbliżej medalu byli Mateusz Śliwka i Mikołaj Bielas, którzy do ostatniego kwartetu startujących plasowali się na podium. Ostatecznie musieli obejść się smakiem miejsca w TOP 3, gdyż Śliwka był czwarty (1:13.06), a Bielas piąty (1:13.35).

– Od samego początku, na wyjściu ze startu zrobiłem zły krok, a później wszystko poszło źle technicznie. Nie skupiłem się na jeździe i rytmie, tylko na gonitwie za Koreańczykiem – wyjaśniał Śliwka.

Pozostali biało-czerwoni zakończyli rywalizację w drugiej dziesiątce: siedemnasty był Jerzy Stadnicki (1:14.79), a tuż za nim uplasował się Szymon Hostyński (1:14.87). Cenne doświadczenia z PŚJ w Tomaszowie zebrali także nasi długodystansowcy. Na 3000 metrów mężczyzn swoje „życiówki” poprawili Eryk Marciniak (4:02.25) oraz Roch Maliczowski (4:02.56), którzy zajęli odpowiednio dziesiąte i jedenaste miejsce, a najlepsza spośród Polek na tym dystansie – Emilia Zawisza – była piętnasta (4:39.69).

Kolejne medale na szyjach biało-czerwonych zawisły za to po ostatniej konkurencji dnia, czyli biegu drużynowym. Polki w składzie Braun, Grzywińska i Mazur zdobyły srebro (3:16.28), ustępując jedynie Holenderkom (3:14.06).

Piątą lokatę w biegu drużynowym mężczyzn zajęli natomiast Polacy w składzie Śliwka, Stadnicki i Szymon Kwapisz (4:11.63). – Nasz potencjał jest duży, ale trzeba pokombinować z ustawieniem, kto będzie pierwszy, a kto drugi i trzeci, aby wypoziomować pod względem wytrzymałości. To nasz pierwszy wspólny występ i na pewno jest jeszcze wiele do zrobienia – zaznaczał po starcie Śliwka, który w niedzielę weźmie udział w dwóch konkurencjach: w biegu na 1500 metrów oraz w mass starcie.

Warto dodać, że przy okazji PŚ juniorów, w osobnej kategorii wiekowej startowali zawodnicy do lat U-23. Biało-czerwoni indywidualnie najlepiej spisali się na 1000 metrów. Siódma wśród kobiet była Liwia Kubin (1:23.48), a dziewiąty i dziesiąty czas wśród neo-seniorów zajęli Maksymilian Rzepka (1:13.50) i Mateusz Mikołajuk (1:13.56). Z kolei nasze drużyny kobiet (Zawisza, Violetta Szewczyk, Kubin) i mężczyzn (Wojciech Gutowski, Rzepka, Maliczowski) zajęły czwarte miejsca.

W niedzielę drugi, ostatni dzień PŚ juniorów w Tomaszowie Mazowieckim.  W harmonogramie startów zaplanowano rywalizację na 500 i 1500 metrów, a także biegi masowe. Wstęp na to wydarzenie w tomaszowskiej Arenie Lodowej jest bezpłatny.