W Województwie Łódzkim trwają kwesty na rzecz ratowania zabytków największych nekropolii. Mieszkańcy ramię w ramię ze społecznikami, samorządowcami, ludźmi kultury i politykami zbierają pieniądze na renowację cennych pomników.

Dziś rozpoczęła się jubileuszowa, 30. kwestia na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej w Łodzi. To już tradycja – wielu mieszkańców stolicy Województwa Łódzkiego nie wyobraża sobie obchodów uroczystości Wszystkich Świętych bez wizyty na najstarszej łódzkiej nekropolii i wzięcia udziału w kweście. W tym roku kwestowali również Marszałek Województwa Łódzkiego Joanna Skrzydlewska oraz Radni Sejmiku Województwa Łódzkiego – Monika Malinowska-Olszowy i Tomasz Karauda.

Od 1995 roku za sprawą hojności łodzian i zaangażowaniu Towarzystwa Opieki nad Starym Cmentarzem w Łodzi zebrano około 2 milionów złotych i wyremontowano ponad 200 zabytkowych pomników. Wśród nich są również te odnowione ze środków zebranych w ubiegłym roku: grób Maryi z Saengerów Paszkiewicz, grób Wojciecha Gozdowskiego, grób Johanna Hardta, pomnik rodziny Kulpińskich. Renowacji poddany został też Hugo Foerstera, znajdującego się w ewangelickiej części cmentarza.

W Piotrkowie Trybunalskim trwa najstarsza kwesta w regionie. Zbiórka organizowana przez Towarzystwo Przyjaciół Piotrkowa Trybunalskiego odbywa się już po raz 37. Dzięki datkom przekazanym w ciągu kilkudziesięciu lat przez mieszkańców udało się odnowić 120 pomników na Starym Cmentarzu. To m.in. XIX-wieczna kaplica Augusta i Katarzyny Juttnerów wykonana przez pracownię Józefa Norblina z Warszawy, nagrobek sióstr Krzywickich, założycielek II Liceum Ogólnokształcącego w Piotrkowie czy grób rodziny Żarskich. Zbiórka pieniędzy na „piotrkowskich Powązkach” potrwa do 3 listopada. Wśród kwestujących byli też Wicemarszałek Województwa Łódzkiego Piotr Wojtysiak oraz Członek Zarządu Województwa Łódzkiego Artur Ostrowski

Kwesty na rzecz ratowania zabytkowych nagrobków organizowane są też w innych miastach regionu – Bełchatowie, Zduńskiej Woli, Łęczycy, Skierniewicach czy w Radomsku.

Łyżwiarstwo szybkie. W Tomaszowie Mazowieckim rozpoczęły się mistrzostwa Polski na dystansach. W pierwszym dniu krajowego czempionatu obyło się bez niespodzianek. Mistrzami kraju na 500 metrów zostali Andżelika Wójcik (Cuprum Lubin) i Piotr Michalski (AZS AWF Katowice). Obok niego na podium stanęło dwóch panczenistów Pilicy Tomaszów Mazowiecki - Jakub Piotrowski i Antoni Pluta.

Złoto w rywalizacji pań na 3000 metrów zdobyła Zofia Braun (WTŁ Stegny Warszawa), a najlepszy wśród mężczyzn na 5 kilometrów okazał się Szymon Palka (Arena Tomaszów Mazowiecki).

- Moim celem był złoty medal i to się udało – powiedział reprezentant tomaszowskiego klubu. – Cieszę się, że udało mi się wrócić na tron na moim koronnym dystansie. Mam nadzieję, że to zapowiedź udanego sezonu.

Po srebro sięgnął Artur Janicki (Błyskawica Domaniewice), Zmagania potrwają do niedzieli. Natomiast już 9 listopada w Tomaszowie rozpocznie się rywalizacja w ramach PGE Pucharu Polski.

(mrok), fot. Paweł Skraba

Tauron Liga. Wysoki poziom i wielkie emocje dostarczył siatkarski hit w Łodzi z udziałem niepokonanych dotąd Budowlanych i Deveolopresu Rzeszów. Łodzianki przegrywały 0:2, ale doprowadziły do tie-breaku, w którym ostatecznie uległy Rysicom.

Na początku spotkania zarysowała się przewaga skutecznych w ataku przyjezdnych, ale seria punktowa Budowlanych szybko doprowadziła do remisu (9:9). Od tej pory oba zespoły grały punkt za punkt. Końcówka z grą na przewagi dostarczyła dużych emocji. Kibice w Sport Arenie długo delektowali się efektowną wymianę ciosów. Ostatecznie jednak skuteczny atak Machado, a następnie blok Agnieszki Korneluk na Jelenie Blagovević, byłej zawodniczce Rysic, dał przyjezdnym zwycięstwo w pierwszym secie (28:30).

Wyrównany charakter miała również druga partia. Skuteczna w tej odsłonie była Terry Enweonwu (7 pkt), jednak Rysice siały zagrożenie praktycznie z każdej strony, co zaowocowało zbudowaniem sobie przewagi w końcówce. Po błędzie Jeleny Blagojević, byłej zawodniczki rzeszowskiego klubu, przyjezdne miały piłkę setową (17:24), a kropkę nad „i” postawiła skutecznym zbiciem Elizabeth Vicet-Campos.

W trzeciej partii trener Maciej Biernat posadził na ławce Blagojević i Małgorzatę Lisiak, a na parkiet weszły Paulina Damaske i Kinga Różyńska. Zmiany przyniosły efekt, bo gospodynie od początku przeważały grając szybciej i skuteczniej w ataku. Po asie serwisowym Enweonwu było już 11:5 dla łodzianek. Włoszka była bezbłędna w tym secie i doprowadziła Budowlane do gładkiej wygranej.

Podobnie przebiegał czwarty set. Rozpędzone łodzianki zadawały kolejne ciosy, a Rysice popełniały coraz więcej błędów. Zaniepokojony trener Michał Masek zdjął Sabrinę Machado i Katarzynę Wenerską. W zamian na parkiet weszły Bruna Honorio i Karina Chmielewska, ale przyjezdnym nie udało się odwrócić losów tej partii.

Początek tie-breaka również należał do Budowlanych. W ataku błyszczała Paulina Damaske. Moment dekoncentracji kosztował jednak drogo, bo Rysice szybko poczuły krew i zmniejszyły straty do jednego oczka (9:10). Nie pomógł czas wzięty przez trenera Biernata, doszło do gry na przewagi (po 14) i emocje sięgnęły zenitu. Wymiana ciosów trwała długo, ostatecznie jednak atak Korneluk, a potem skuteczne obicie bloku przez Monikę Fedusio dały zwycięstwo Rysicom.

PGE Grot Budowlani Łódź – Developres Rzeszów (28:30, 18:25, 25:14, 25:12, 17:19)

(mrok), fot. Piotr Wajman

 

Sześć goli i czerwona kartka - Widzew Łódź w dramatycznych okolicznościach wywalczył awans do 1/8 piłkarskiego Pucharu Polski. W meczu w Zielonej Górze z trzecioligową Lechią łodzianie dwukrotnie tracili prowadzenie, a o awansie przesądziły dopiero rzuty karne.

W pierwszej połowie dobrze prezentowali się piłkarze Lechii. Grali wysokim pressingiem, odważnie bez kompleksów, a Widzew nie był w stanie stworzyć sobie dogodnych okazji do zdobycia gola.  W 32. minucie po kontrze zielonogórzan, Kreschnik Hajrizi chwycił za koszulkę Dawida Dębskiego i powalił go w polu karnym. Sprawiedliwość z jedenastu metrów wymierzył Mateusz Lisowski.

Aż trzy zmiany przeprowadził w przerwie Daniel Myśliwiec, trener Widzewa. Wejście Jakuba Łukowskiego, Frana Alvareza i Samuela Kozlovskiego dobrze podziałało na zespół. Widzew dominował na boisku, czego efektem były zdobyte gole.

W 66. minucie Jakub Łukowski dośrodkował na środek pola karnego, a Said Hamulić głową zdobył wyrównującą bramkę. Gospodarze nie zdążyli się otrząsnąć po stracie gola, gdy łodzianie zadali kolejny cios. Trzy minuty później Hamulić przeprowadził akcję lewym skrzydłem, minął Jakuba Lizakowskiego i zagrał w pole karne do Kamila Cybulskiego, który bez problemów trafił do siatki i Widzew objął prowadzenie.

Wydawało się, że łodzianie będą mieli mecz pod kontrolą, ale w końcówce cofnęli się zbyt głęboko, co wykorzystali gospodarze. W 87. minucie po rzucie rożnym główką popisał się Przemysław Mycan, doprowadzając do dogrywki.

Na trzy minuty przed jej końcem Jakub Sypek wbiegł w pole karne i precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Wojciecha Fabisiaka. Jednak w ostatniej akcji meczu ręką w polu karnym zatrzymał piłkę Samuel Kozlovsky. Po analizie VAR, sędzia wyrzucił Słowaka z boiska i wskazał na wapno. Po raz drugi w tym meczu z jedenastu metrów trafił Mateusz Lisowski, doprowadzając do serii rzutów karnych.

Podczas jedenastek bohaterem został Jan Krzywański, bramkarz Widzewa, który obronił strzał Mycana. Gdy Alvarez trafił z jedenastu metrów, łodzianie mogli się cieszyć z awansu.

Lechia – Widzew (1:0) 3:3, karne 3:5: 1:0 M. Lisowski (32) 1:1 S. Hamulić (66. minuta) 1:2 K. Cybulski (69.) 2:2 P. Mycan (88) 2:3 J. Sypek (114) 3:3 M. Lisowski (120)

Widzew: Krzywański – Krajewski, Żyro, Hajrizi żk Silva (46 Kozlovsky), - Gong żk (46 Łukowski) Hanousek żk, Diliberto (46 Alvarez), K. Cybulski (70 Cybulski), Hamulić – Rondić (86 Sobol żk)

(mrok), fot. archiwum