Niemoc strzelecka na Stadionie Króla

niedziela, 3 listopada 2024

Piłka nożna. Ponad dziesięć tysięcy kibiców obejrzało mecz ŁKS Łódź i Ruch Chorzów. Zawiedli jednak łódzcy piłkarze, którzy ulegli „Niebieskim” 0:1 (0:0). To trzeci mecz z rzędu ŁKS zdobytego gola na stadionie Króla. Porażka spowodowała, że chorzowianie minęli łodzian w ligowej tabeli.

ŁKS przeważał w polu, ale Ruch przeciwstawił się solidną obroną, a pod bramką łodzian był bardziej konkretny.

W pierwszej połowie niewiele się działo. Najlepszą sytuację stworzył Ruch na początku spotkania, gdy po zagraniu Martina Konczkowskiego w pole karne, bliski sięgnięcia piłki był Soma Novotny, ale uprzedził go Łukasz Wiech.

Po zmianie stron groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Andreu Arasa wbiegł z prawego skrzydła w pole karne i odegrał na środek do Pirulo. Hiszpan zwodem położył na murawie Macieja Sadloka, ale przy jego strzale kapitalnie interweniował Martin Turk.

Niewykorzystana szansa zemściła się w 48 minucie. Po kapitalnym zagraniu Denisa Ventury w pole karne, niepilnowany Bartłomiej Barański, spokojnie przyjął piłkę i silnym strzałem pokonał Aleksandra Bobka.

ŁKS dążył do odrobienia strat i naciskał na gości. Łodzianie często wrzucali piłkę w pole karne, ale „główki” Arasy i Stefena Feiertaga nie trafiały w światło bramki.

Przy niemocy strzeleckiej ŁKS, bliscy wyręczenia łódzkich napastników byli goście. Kwadrans przed końcem regulaminowego Andrej Lukić próbował wybijać piłkę po wrzutce Michała Mokrzyckiego, ale skierował ją w stronę bramki. W ostatnich chwili piłkę instynktownie nogą odbił Turk.

Jakub Dziółka, trener ŁKS wprowadzał rezerwowych, w ostatnich minutach stopera Łukasza Wiecha posłał do ataku, ale łodzianom nie udało się zdobyć gola.

ŁKS Łódź – Ruch Chorzów 0:1 (0:0) 0:1 B. Barański (48)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Wiech, Głowacki – Mokrzycki, Kupczak, Pirulo (65 Wysokiński) – Arsasa, Feiertag (65 Sitek), Balić (57 Młynarczyk)

(mrok). fot. Piotr Wajman