Fantastyczne akrobacje rowerowe oglądaliśmy w sobotę na największym w Polsce torze pumptrack w Parzęczewie w powiecie zgierskim. To tutaj odbyły się Ogólnopolskie Zawody Pumptrack 2024. Za nami niezapomniane emocje i rywalizacja na najwyższym poziomie.
AK/ fot. Tomasz Radzikowski
Igrzyska Olimpijskie. Łodzianin Maksymilian Szwed w składzie polskiej sztafecie mieszanej 4x400 w dramatycznych okolicznościach wywalczył awans do finału. Oprócz niego pobiegli: Justyna Święty-Ersetic, Monika Popowicz Drapała i Karol Zalewski.
Emocji dostarczył nie tylko sam bieg, ale również to co się działo później. Biało-czerwoni z czasem (3:11:43 min) zajęli piąte miejsce, tymczasem awans mogły otrzymać tylko po trzy najlepsze zespoły i pozostałe dwa z najlepszymi czasami z obu półfinałów. Polacy musieli liczyć na to, że w drugim półfinale rywale pobiegną wolniej. I tak się stało, drugi finał był słabszy, zakwalifikowały się z niego tylko trzy ekipy i łodzianin wraz z kolegą i koleżankami mógł się cieszyć z awansu. Finał już jutro po godz. 21.
Piłka nożna. Piąty w ligowej tabeli Widzew Łódź zmierzy się w poniedziałek (5 sierpnia) z będącą na szóstym miejscu Cracovią. Zespół ze stolicy Małopolski słynie z dobrej obrony, co podkreśla również Daniel Myśliwiec, szkoleniowiec łódzkiego zespołu.
- To podłoże filozofii trenera Dawida Kroczka – mówi trener Widzewa Łódź. - Są rzeczy powtarzalne w tej fazie i to właśnie defensywa przyczyniła się do zdobycia punktów w ostatnim meczu, co nie znaczy, że Cracovia nie jest mocna również z przodu.
Widzewiacy są w dobrych nastrojach, po tym jak, pokonali u siebie Lecha Poznań 2:1.Podobna atmosfera jest również w Cracovii, która przystąpi do tego spotkania po sprawieniu niespodzianki w Częstochowie. Przypomnijmy, że popularne Pasy pokonały miejscowy Raków 1:0.
- Oglądałem mecz Rakowa z Cracovią i był mocno defensywny – mówi Jakub Sypek, skrzydłowy Widzewa. - Mam nadzieję, że ten nasz taki nie będzie. A czego się spodziewać? To już zobaczymy sami w poniedziałek.
Początek spotkania o godz. 19.
fot. S. Sołtyszewski
Piłka nożna. W poniedziałek (5 sierpnia) ŁKS po raz pierwszy w nowym sezonie zagra przed własną publicznością. Na stadionie Króla łodzianie sprawdzą formę wicelidera, Górnika Łęczna.
Rycerze Wiosny rozpoczęli rozgrywki Betclic 1. Ligi od wyjazdowej porażki z Arką Gdynia 1:2. W poniedziałek powalczą o pierwszą zdobycz punktową.
– Górnik ma swoje mocne i słabe strony, ale skupiamy się na sobie. mówi Jakub Dziółka, trener ŁKS Łódź. – Chcemy, żeby elementy gry, które nie działały w starciu z Arką, przeciwko Łęcznej funkcjonowały na wyższym poziomie, bo to w ostatecznym rozrachunku może nam dać zwycięstwo.
W mikrocyklu treningowym przed poniedziałkowym spotkaniem łódzcy piłkarze dużo pracowali na grą ofensywną. Do klubu dołączył również nowy środkowy napastnik – Austriak Stefan Feiertag wytransferowany z Blau-Wesiss Linz.
- Potrzebujemy więcej sytuacji polu karnym – dodaje Jakub Dziółka. – A także więcej dobrych zagrań po wysokim odbiorze piłki.
Mecz będzie okazją do inauguracji nowego sektora rodzinnego. Animatorki przygotowały dla najmłodszych m. in. malowanie twarzy, gry i zabawy. Również z myślą o nich przed stadionem zostaną ustawione trampoliny. Początek spotkania o godz. 20.30.
fot. Mateusz Słodkowski/Cyfrasport.