Łódzkie lotnisko już odladza samoloty

czwartek, 14 listopada 2024

Sezon na odladzanie samolotów na łódzkim lotnisku rozpoczęty. Lublinek jest już gotowy na zimę. Jako pierwszy w tym sezonie odlodzony został samolot do hiszpańskiego Alicante.

Odladzanie jest bardzo widowiskowe, ale dla pracownika obsługi naziemnej, który z kosza odladzarki dokonuje natrysku, to zajęcie dość niebezpieczne i wymagające doświadczenia i odwagi. Samoloty najczęściej odladzane są z włączonymi silnikami. To sprawia, że w trakcie procesu jest bardzo głośno. Płyn ma wysoką temperaturę, przez co powstaje dużo pary ograniczającej widoczność i utrudniającej pracę.

Pracownicy obsługi naziemnej lotnisk wykonują odladzanie samolotu na życzenie kapitana samolotu. Wszystko odbywa się z pasażerami na pokładzie.

Lód to zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu, zwiększa ciężar samolotu, ogranicza sterowność i może uszkodzić maszynę. Dlatego ważne jest, by bezpośrednio przed startem usunąć oblodzenia. Środki chemiczne stosowane przy tej procedurze usuwają lód i szron oraz zabezpieczają samolot przed ponownym oblodzeniem do momentu startu. Do odladzania używa się mieszaniny glikolu i wody lub 100 procentowego płynu podgrzanych do temperatury 60 st. C. Tym pryska się na zanieczyszczone elementy samolotu. Najczęściej są to skrzydła i stateczniki. W czasie takiego jednorazowego zabiegu, w przypadku samolotów typu Boeing 737 lub Airbus A320, zużywa się ok. 250 litrów płynu.

Odladzanie przy użyciu płynów to nie jedyna metoda. Można to robić również mechaniczne usuwając lód i szron za pomocą ściągaczek lub mioteł z miękkim włosiem. Niektóre elementy samolotu, na które nie można pryskać płynem, muszą być odladzane przy użyciu dmuchawy ciepłego powietrza, tzw. Kocovera, są to silniki, golenie czy przednia część kadłuba.

 

AK