Widzew górą w klasyku w Sercu Łodzi
sobota, 27 lipca 2024W pierwszym w tym sezonie meczu przed własną publicznością Widzew Łódź pokonał Lecha Poznań 2:1 (2:1). W pierwszej połowie klasyk nie zawiódł, było dużo emocji i sytuacji bramkowych. Spotkanie prowadził Szymon Marciniak.
Widzew koncertowo rozpoczął to spotkanie. Trener łodzian Daniel Myśliwiec dał szansę w pierwszym składzie Jakubowi Łukowskiemu i ten już w 3. minucie stał się współautorem akcji bramkowej. Po przejęciu piłki przez Widzewa, pomocnik ładnym podaniem w tempo wypuścił Jakuba Sypka, który strzałem w długi róg pokonał Bartosza Mrozka, bramkarza Lecha i gospodarze wyszli na prowadzenie.
Siedem minut później po rzucie wolnym wykonywanym przez Frana Alvareza, piłka odbiła się od muru lechitów, co zmyliło Mrozka i było już 2:0 dla gospodarzy.
Pierwszą okazję bramkową poznaniacy mieli w 16. minucie. Jao Pereira świetnym długim podaniem za plecy obrońców uruchomił Adriela Ba Louę, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Rafałem Gikiewiczem. Ten jednak znakomicie się zachował, skracając pole gry, a potem po próbie minięcia przez lechitę, złapał piłkę po jego strzale.
W 23. minucie groźny strzał z rzutu wolnego oddał Alvarez. W ostatniej chwili jeden z poznańskich obrońców uchylił się przepuszczając futbolówkę, ale świetną paradą popisał się Mrozek wybijając na rzut rożny. To dało kolejną szansę gospodarzom. Alvarez zagrał piłkę w pole karne, a Juan Ibiza główkował, ale piłka przeleciała nad poprzeczką bramki gości.
Napór Widzewa trwał. W 25. minucie Sypek zagrał na obieg do Lirima Kastratiego, który dośrodkował w pole karne, jednak „główka” Łukowskiego przeleciała obok bramki strzeżonej przez Mrozka.
Sześć minut później groźnie było pod bramką łodzian. Rozpędzony na lewym skrzydle Ba Loua wpadł z piłką w pole karne, dośrodkował do Alfonso Sousy, który chciał oddać strzał z piątego metra, ale w ostatniej chwili piłkę zablokowali obrońcy Widzewa.
W odpowiedzi Kamil Cybulski wpadł z piłką w pole karne gości i podał do znajdującego się tuż przed bramką Sypka. Ten jednał przekombinował zbyt długo przekładając sobie piłkę i w końcu posłał strzał tuż obok bramki.
Na trzy minuty przed końcem Alvarez pod presją Lecha wybił piłkę do przodu. Futbolówkę na trzydziestym metrze przejęli goście i po składnej zespołowej akcji Antoniego Kozubala i Mikaela Ishaka, ten ostatni płaskim strzałem pokonał Gikiewicza, zdobywając kontaktową bramkę.
Po przerwie Widzew się cofnął, a inicjatywę przejęli poznaniacy. Na boisku działo się zdecydowanie mniej. W 50. minucie Pereira długim podaniem zagrał w tempo w pole karne do Ba Louy. Skrzydłowy Lecha uderzył bez przyjęcia w krótki róg, ale kolejną obroną popisał się Gikiewicz.
Kwadrans po przerwie Ba Loua dryblował z piłką w polu karnym. Gdy łódzka defensywa wybiła mu ją spod nóg, dopadł niej Ishak. Napastnik silnym strzałem próbował zdobyć gola, ale kolejną świetną paradę zaliczył Gikiewicz.
W końcówce emocje sięgnęły zenitu. Serca łódzkich kibiców zadrżały w 82. minucie, gdy po wrzutce Pereiry, Dino Hotić „główką” posłał piłkę do siatki, jednak analiza VAR wykazała, że na spalonym znajdował się Ishak. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry, po rzucie z autu, kapitalnym rajdem popisał się Julian Shehu, jednak w sytuacji sam na sam lepszy był Mrozek. W ostatniej akcji meczu w polu karnym łodzian do bezpańskiej piłki dopadł Ali Gholizadeh, skrzydłowy Lecha, który silnym strzałem próbował zdobyć wyrównanie, ale strzał zablokowali obrońcy Widzewa.
Widzew Łódź – Lech Poznań 2:1 (2:1) 1:0 J.Sypek (3) 2:0 F. Alvarez (10), 2:1 M. Ishak (43)
Widzew: Gikiewicz – Kastrati żk, Ibiza, Żyro żk, Kozlovksy – Alvarez, Hanousek, Łukowski (63 Shehu)– Sypek (70 Klimek), Rondić (82 Gong), Cybulski (82 Sobol).
(mrok), fot. S. Sołtyszewski
Galeria
https://www.lodzkie.pl/strona-glowna/aktualnosci/widzew-g%c3%b3r%c4%85-w-klasyku-w-sercu-%c5%82odzi#sigProId065c92e3ab