Setna adopcja w ośrodku Tuli Luli

środa, 24 sierpnia 2022

Pracownicy Interwencyjnego Ośrodka Preadopcyjnego Tuli Luli prowadzonego przez łódzką Fundację Gajusz na zlecenie Samorządu Województwa Łódzkiego, znaleźli kochające, troskliwe rodziny już dla stu maluchów.

To wspaniałe wydarzenie uczczono uroczystym przyjęciem. Samorząd województwa reprezentowała Iwona Koperska, przewodnicząca Sejmiku Województwa Łódzkiego.

- Sto adopcji to świetny wynik. To powód do dumy i satysfakcji, ale także do tego, żeby jeszcze więcej pracować dla dobra potrzebujących wsparcia maluchów - mówi Iwona Koperska. – Ośrodek to fantastyczne miejsce, o które wielu radnych długo zabiegało. Wspaniale, że jest ono współprowadzone przez Samorząd Województwa Łódzkiego. To ważne, że jest instytucja, która pracuje na to, aby dzieci nie trafiały do domów dziecka, do pieczy zastępczych, czy domów pomocy społecznej.

Setny adoptowany „Tuliś”, jak nazywają podopiecznych pracownicy i wolontariusze ośrodka, to 10-miesięczny chłopczyk. Trafił do Tuli Luli miesiąc po urodzeniu.

- Jest szczęśliwy i kochany w nowej rodzinie - mówi Dorota Grodzka, dyrektor Tuli Luli.

Ośrodek Tuli Luli prowadzony jest na zlecenie Samorządu Województwa Łódzkiego za pośrednictwem Regionalnego Centrum Polityki Społecznej w Łodzi. W czerwcu 2021 roku placówka otrzymała z budżetu województwa łódzkiego ponad 5,1 mln zł na trzy lata działalności. Do Tuli Luli trafiają niemowlęta poniżej pierwszego roku życia, nad którymi rodzice biologiczni zrzekli się opieki. Dzieci znajdują tu czułość i otwarte serca, opiekę wykwalifikowanych cioć, ale także psychologów, fizjoterapeutów, dietetyków, prawników. Maluszki śpią w kolorowych, pięknie urządzonych, domowych pokoikach. Bawią się, chodzą na spacery.

Jak wyliczyli w Tuli Luli, bezpieczną przystań znalazło tu 156 dzieci. 100 zostało adoptowanych, 20 powierzono rodzicom zastępczym, 11 wróciło do domów biologicznych, 19 mieszka w ośrodku dziś, 3 dzieci umieszczono w rodzinnych domach dziecka.

- Za sukces uważam, że aż jedenaścioro dzieci mogło wrócić do biologicznych rodzin, pracował na to cały sztab ludzi. Równie ważny jest fakt, że żadne z naszych dzieci nie trafiło do instytucjonalnej pieczy zastępczej, do domów pomocy społecznej, czy domów dziecka – podsumowuje Dorota Grodzka. – Bardzo dziękuję wszystkim, którzy nas wspierają. To nasz wspólny sukces.

AA/fot. Monika Markiewicz