Andrzej Górczyński zaapelował do wiceprezydenta Łodzi o niewprowadzanie mieszkańców w błąd
piątek, 27 września 2019
Andrzej Górczyński, członek zarządu województwa łódzkiego, odniósł się do nieprawdziwych informacji w sprawie awarii składowiska śmieci w Kamieńsku podanych przez wiceprezydenta Krzysztofa Piątkowskiego.
Podczas konferencji zwołanej dziś (27 września) w Urzędzie Marszałkowskim Andrzej Górczyński zaapelował do wiceprezydenta Łodzi o to, by przestał straszyć ludzi katastrofą ekologiczną oraz żeby nie wykorzystywał awarii w Kamieńsku do promowania się w kampanii wyborczej. I wytknął mu nieznajomość przepisów dotyczących gospodarki odpadami.
Była to reakcja na katastroficzne wizje roztoczone przez Krzysztofa Piątkowskiego oraz radnego Sejmiku WŁ Marcina Bugajskiego w środę, po tym, gdy okazało się, iż jest awaria na składowisku w Kamieńsku, gdzie wywożone są odpady z Łodzi. Piątkowski i Bugajski roztoczyli wizję katastrofy ekologicznej i wyrazili obawy, że nie będzie można opróżniać śmietników, a miasto stanie się drugim Neapolem, gdzie na ulicach zalegały tysiące ton odpadów. Mówili, że pojawiła się opcja, iż trzeba będzie wywozić odpady zmieszane poza granice regionu, za co mieliby zapłacić łodzianie. Wiceprezydent Piątkowski zaapelował też do władz województwa o natychmiastowe podjęcie działań i szybkich decyzji, sugerując, że za system odbioru odpadów odpowiadają władze województwa.
- W środę, podczas zwołanej przez siebie konferencji dotyczącej awarii instalacji w Kamieńsku, wiceprezydent Krzysztof Piątkowski oraz radny Marcin Bugajski dwukrotnie wprowadzili mieszkańców Łodzi w błąd. Po pierwsze mówiąc, że to marszałek województwa jest odpowiedzialny za odbiór odpadów z Łodzi. To nieprawda, odpowiedzialność za to ponosi gmina – powiedział Andrzej Górczyński. - Trochę się dziwię, że prezydent odpowiedzialny za edukację nie odrobił lekcji i nie przeczytał regulującej to ustawy. Ja tę ustawę wydrukowałem i chętnie ją przekażę, by mógł pan się dowiedzieć, że sprawa wywozu śmieci łodzian należy do pana kompetencji.
Jak dodał Andrzej Górczyński, wprowadzaniem ludzi w błąd była też wizja katastrofy ekologicznej.
- Zamiast straszyć ludzi, trzeba było zająć się problemem. A wystarczyło zadzwonić do firmy FBSerwis z Kamieńska. Widząc, że pan tego nie robi, zaangażowałem się w tę sprawę i problem został rozwiązany – mówił Andrzej Górczyński.
Jak potwierdził obecny na konferencji Artur Pielech, prezes FBSerwis, czyli spółki, do której należy instalacja w Kamieńsku, zagrożenia dla mieszkańców Łodzi nie było.
- Rzeczywiście w środę miała miejsce awaria instalacji, ale dotyczyła ona tylko tak zwanej części mechanicznej, która przyjmuje wyłącznie odpady zmieszane z Łodzi. Musieliśmy wstrzymać na pewien czas ich odbiór, ale o fakcie tym poinformowaliśmy niezwłocznie Urząd Miasta Łodzi, który jest naszym zleceniodawcą oraz Urząd Marszałkowski, który nadzoruje gospodarkę odpadami w województwie. Praktycznie od razu przystąpiliśmy do usuwania awarii i na bieżąco informowaliśmy oba urzędy o tym, jak postępują prace – mówił Artur Pielech. - Awaria nie była duża. Mimo to, jeszcze tego samego dnia, czyli we wtorek, złożyliśmy w obu urzędach deklarację, że jeśli nie da się usunąć awarii w ciągu 48 godzin, jesteśmy w stanie na nasz koszt przekierować odpady z Łodzi do naszych innych instalacji poza województwem łódzkim. Nowe, zmienione latem prawu, które zniosło regionalizację, pozwala nam wywozić odpady poza województwo. Posiadając trzy instalacje na terenie Polski, mogliśmy realnie zaproponować takie rozwiązanie. I chcę zapewnić, że jeśli będą się zdarzać awarie, nie zawahamy się z takiej opcji skorzystać.
aa, dk
Podczas konferencji zwołanej dziś (27 września) w Urzędzie Marszałkowskim Andrzej Górczyński zaapelował do wiceprezydenta Łodzi o to, by przestał straszyć ludzi katastrofą ekologiczną oraz żeby nie wykorzystywał awarii w Kamieńsku do promowania się w kampanii wyborczej. I wytknął mu nieznajomość przepisów dotyczących gospodarki odpadami.
Była to reakcja na katastroficzne wizje roztoczone przez Krzysztofa Piątkowskiego oraz radnego Sejmiku WŁ Marcina Bugajskiego w środę, po tym, gdy okazało się, iż jest awaria na składowisku w Kamieńsku, gdzie wywożone są odpady z Łodzi. Piątkowski i Bugajski roztoczyli wizję katastrofy ekologicznej i wyrazili obawy, że nie będzie można opróżniać śmietników, a miasto stanie się drugim Neapolem, gdzie na ulicach zalegały tysiące ton odpadów. Mówili, że pojawiła się opcja, iż trzeba będzie wywozić odpady zmieszane poza granice regionu, za co mieliby zapłacić łodzianie. Wiceprezydent Piątkowski zaapelował też do władz województwa o natychmiastowe podjęcie działań i szybkich decyzji, sugerując, że za system odbioru odpadów odpowiadają władze województwa.
- W środę, podczas zwołanej przez siebie konferencji dotyczącej awarii instalacji w Kamieńsku, wiceprezydent Krzysztof Piątkowski oraz radny Marcin Bugajski dwukrotnie wprowadzili mieszkańców Łodzi w błąd. Po pierwsze mówiąc, że to marszałek województwa jest odpowiedzialny za odbiór odpadów z Łodzi. To nieprawda, odpowiedzialność za to ponosi gmina – powiedział Andrzej Górczyński. - Trochę się dziwię, że prezydent odpowiedzialny za edukację nie odrobił lekcji i nie przeczytał regulującej to ustawy. Ja tę ustawę wydrukowałem i chętnie ją przekażę, by mógł pan się dowiedzieć, że sprawa wywozu śmieci łodzian należy do pana kompetencji.
Jak dodał Andrzej Górczyński, wprowadzaniem ludzi w błąd była też wizja katastrofy ekologicznej.
- Zamiast straszyć ludzi, trzeba było zająć się problemem. A wystarczyło zadzwonić do firmy FBSerwis z Kamieńska. Widząc, że pan tego nie robi, zaangażowałem się w tę sprawę i problem został rozwiązany – mówił Andrzej Górczyński.
Jak potwierdził obecny na konferencji Artur Pielech, prezes FBSerwis, czyli spółki, do której należy instalacja w Kamieńsku, zagrożenia dla mieszkańców Łodzi nie było.
- Rzeczywiście w środę miała miejsce awaria instalacji, ale dotyczyła ona tylko tak zwanej części mechanicznej, która przyjmuje wyłącznie odpady zmieszane z Łodzi. Musieliśmy wstrzymać na pewien czas ich odbiór, ale o fakcie tym poinformowaliśmy niezwłocznie Urząd Miasta Łodzi, który jest naszym zleceniodawcą oraz Urząd Marszałkowski, który nadzoruje gospodarkę odpadami w województwie. Praktycznie od razu przystąpiliśmy do usuwania awarii i na bieżąco informowaliśmy oba urzędy o tym, jak postępują prace – mówił Artur Pielech. - Awaria nie była duża. Mimo to, jeszcze tego samego dnia, czyli we wtorek, złożyliśmy w obu urzędach deklarację, że jeśli nie da się usunąć awarii w ciągu 48 godzin, jesteśmy w stanie na nasz koszt przekierować odpady z Łodzi do naszych innych instalacji poza województwem łódzkim. Nowe, zmienione latem prawu, które zniosło regionalizację, pozwala nam wywozić odpady poza województwo. Posiadając trzy instalacje na terenie Polski, mogliśmy realnie zaproponować takie rozwiązanie. I chcę zapewnić, że jeśli będą się zdarzać awarie, nie zawahamy się z takiej opcji skorzystać.
aa, dk