lodzkie.pl

Po raz trzeci z rzędu łódzcy piłkarze zgarnęli komplet punktów w ekstraklasie. Drugi raz pod wodzą nowego trenera Zeljka Sopicia. Tym razem łupem widzewiaków padła Lechia Gdańsk.

Mecz przy al. Piłsudskiego nie był może porywającym widowiskiem, ale gospodarze przez cały pojedynek posiadali inicjatywę. Byli częściej przy piłce i łatwiej przychodziło im konstruowanie akcji. Mimo to nie dochodzili do czystych sytuacji strzeleckich, w ogóle oddawali mało strzałów na bramkę przeciwników. Ale jak już to zrobili, to skutecznie. W 39. minucie Samuel Kozlovsky przedarł się lewą stroną, podał do środka do Juljana Shehu, który wykończył akcję płaskim, precyzyjnym strzałem z ok. 10 metrów. To była zresztą bardzo dobra połowa w wykonaniu Albańczyka.

Widzew nadal atakował i w 45. minucie po faulu na Jakubie Sypku, sędzia Łukasz Kuźma podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Bartłomiej Pawłowski, ale po jego strzale piłka wylądowała na poprzeczce. Mimo to chwilę później było 2:0. Lepszym egzekutorem okazał się Fran Alvarez, który z rzutu wolnego sprzed narożnika pola karnego z prawej strony idealnie przymierzył przy słupku i pokonał bramkarza gości Bohdana Sarnavskiego.

Po zmianie stron pierwszą idealną sytuację na podwyższenie prowadzenia Widzew miał w 56. minucie. Niestety Lubomir Tupta po położeniu w polu karnym obrońcy gości i bramkarza nie potrafił wykończyć akcji strzałem, a uderzenie Sypka było minimalnie niecelne.

Jeszcze w doliczonym czasie gry po szybkich akcjach sytuacje mieli Hubert Sobol i Shehu, ale obaj, mimo bardzo dobrych okazji, nie potrafili umieścić piłki w siatce.

Po tej wygranej Widzew umocnił się w środku ekstraklasowej tabeli. Następny mecz zagra w Kielcach z Koroną.

jg/fot. Sebastian Sołtyszewski

Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 2:0 (2:0)

Widzew: Gikiewicz – Therkildsen, Żyro Ż, Volanakis, Kozlovsky - Sypek (69. Kamil Cybulski), Hanousek Ż, Shehu, Pawłowski (46. Czyż) - Alvarez - (82. Kerk), Tupta (69. Sobol)