80 lat temu na ulicach Warszawy, mimo okupacji, zawisły polskie flagi. Mieszkańcy stolicy poczuli się znowu wolni, znowu u siebie. Nadzieje na wyzwolenie dali im powstańcy – zwykle młodzi ludzie, którzy sięgnęli po broń i rzucili się do brawurowej walki z Niemcami.

W formacji Harcerskiej Poczty Polowej do powstania zameldowała się 15 letnia Marysia Pawłowska. W Szarych Szeregach otrzymała pseudonim „Myszka”. Pochodziła z Brześcia Kujawskiego, ale po wysiedleniu razem z mamą i siostrami zamieszkała w Warszawie. Była bardzo wysportowana (co udowodniła odnosząc po wojnie sukcesy w pływaniu, siatkówce i narciarstwie zjazdowym), dlatego zwinnie przemykała po zagruzowanych ulicach miasta z meldunkami.

Tak mówi o pierwszym dniu powstania: - To była chyba Bracka 5. Doszłam tam, patrzę i to było niezapomniane wspomnienie, naprawdę, niezapomniane do dziś wrażenie. Zobaczyłam nad bramą, tam gdzie światło zawsze się pali, wisi polska flaga. Wie pani, to się nie da opisać. To było coś, co do dzisiaj mnie wzrusza, że polska flaga znowu tu wisi – opowiada była harcerka.

Pod koniec powstania „Myszka” została ranna odłamkiem w nogę. Po wojnie zrobiła maturę i studiowała chemię na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Łódzkiego. Tutaj poznała męża, uzyskała stopień doktora habilitowanego i została powołana na stanowisko profesora Uniwersytetu Łódzkiego.

Marię Turowską (takie nosi nazwisko po zamążpójściu) odwiedziła przed rocznicą wybuchu powstania marszałek Joanna Skrzydlewska. Przed, bo „Myszka” wybierała się na uroczystości jubileuszowe do Warszawy. Marszałek Skrzydlewska upamiętniła również powstańców, którzy zostali pochowani na Cmentarzu Starym w Łodzi. Złożyła kwiaty i znicze na ich grobach razem z wojewodą Dorotą Ryl i wicemarszałkiem Piotrem Wojtysiakiem.

Obchody rocznicowe zostały zorganizowane również na Skwerze Powstańców Warszawskich przy ul. Wojska Polskiego i al. Palki w godzinie „W”. Tutaj Zarząd Województwa reprezentowała Agnieszka Ryś.

jg/fot. Sebastian Sołtyszewski, Adam Staśkiewicz