Tel Awiw uczy, jak kusić start-upy
piątek, 19 lutego 2016Są różne teorie na temat tego, z czego powinien składać się idealny ekosystem startupowy, który będzie wspierał najbardziej pomysłowych i przedsiębiorczych ludzi. Co do jednego elementu nie ma żadnych wątpliwości — podstawą tego ekosystemu są talenty, czyli osoby potrafiące w sposób kreatywny wykorzystać swoje umiejętności, wiedzę i doświadczenie.
Nie każde społeczeństwo potrafi te talenty pobudzić i wspomóc w taki sposób, by zostały przekute w przedsięwzięcie biznesowe o globalnych ambicjach. Takie próby musi podjąć jednak każdy kraj, który nie godzi się na odpływ najzdolniejszych obywateli.
Miasto otwarte
Przykłady Berlina czy Tel Awiwu pokazują, jak ważne jest stworzenie odpowiednich warunków do pracy i rozwoju na poziomie miasta. Startupowa stolica Izraela to zdecydowanie jedno z miast najbardziej przychylnych młodemu biznesowi. W Tel Awiwie roi się od start-upów. To jedno z nielicznych miast, które nie patrzy zazdrośnie na Palo Alto i Dolinę Krzemową. Nie tylko dlatego, że z nią z powodzeniem konkuruje, ale również dlatego, że ma z nią świetne stosunki.
Organizacje działające w Tel Awiwie i lokalni włodarze chętnie goszczą u siebie delegacje złożone z przedstawicieli Ivy League (grupa ośmiu prestiżowych amerykańskich uniwersytetów: Brown, Columbia, Cornell, Dartmouth, Harvard, Pennsylvania, Princeton i Yale), zagranicznych inwestorów i oficjeli rządowych.
Miastu, a ściślej jego kreatywnym mieszkańcom, uważnie przyglądają się lokalni i zagraniczni inwestorzy. „Jeśli masz pomysł na biznes, pieniądze nie są problemem” — można usłyszeć od tych, którzy współtworzą izraelski ekosystem startupowy. Ale jak wiadomo, pieniądze to nie wszystko. W Tel Awiwie jest mnóstwo przestrzeni coworkingowych dla młodych przedsiębiorców, działa wiele akceleratorów — przedsięwzięć mających wspomóc startupowców w przyspieszeniu rozwoju firmy, odbywa się niezliczona liczba wydarzeń dedykowanych start-upom.
Bulwar start-upów
Przy Rothschild Boulevard — centralnym punkcie Tel Awiwu, gdzie toczy się zarówno życie rozrywkowe, jak i biznesowe miasta, swoją siedzibę ma jedna z najciekawszych młodych firm technologicznych — Applicaster. Udostępnia nadawcom usługę typu Saas (oprogramowanie jako usługa; z ang. software as a service), która pozwala im jeszcze bardziej zaangażować widzów w programy telewizyjne lub serial
Za pośrednictwem Applicastera nadawca może wysyłać widzom wiadomości od fikcyjnych bohaterów serialu czy jak najbardziej realnych sędziów oceniających występy uczestników programów rozrywkowych, takich jak znany w Polsce „The Voice”. Nadawca może kontaktować się z widzami i podtrzymywać ich zainteresowanie programem poza godziną jego emisji. Firma ma biura w Londynie i Miami. Zatrudnia ok. 60 pracowników, nie tylko z Izraela.
By utrzymać się na topie i rozwijać się w dotychczasowym tempie, organizuje własne hackathony. To jeden z wielu dowodów na to, że w Tel Awiwie toczy się ciągła walka o talenty. Lokalni innowatorzy i pomysłodawcy konkurują z międzynarodowymi korporacjami, takimi jak IBM, Google czy Facebook, które stworzyły w Tel Awiwie swoje centra badawczo-rozwojowe. W mieście, które ma ok. 415 tys. mieszkańców, działa około tysiąca start-upów. Jeden start-up przypada na 19 mkw. Tylko w ostatnich latach (2012-15) liczba młodych, głównie technologicznych, firm w mieście wzrosła o 40 proc.